Prezydent Karol Nawrocki podczas swojego wystąpienia na Kongresie Młodych w Lublinie odniósł się do przyjętej niedawno przez Sejm polskiej implementacji unijnego rozporządzenia DSA (Digital Service Act). W założeniu dawałoby ono polskim władzom możliwość blokowania w internecie treści uznawanych za nieodpowiednie. Z rządowego projektu wynika, że prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) mógłby decydować o blokowaniu treści w sieci bez kontroli sądowej.
- Złamię pewną zasadę, którą staram się stosować, czyli nie opowiadam o tym jaką podejmę decyzję zanim ustawa wyląduje na moim biurku - zaczął Karol Nawrocki. Dodał, że może za to ogólnie odnieść się do samej propozycji.
Walka z nadregulacją
- Przede wszystkim jesteśmy narodem, który jest bardzo przywiązany do wolności - podkreślił prezydent. Przyznał, że sam jest przedmiotem wielu fake newsów i wytworów sztucznej inteligencji. Przypomniał swoje przemówienie na Uniwersytecie Karola w czeskiej Pradze, gdzie sięgał do historii. "Polskiej kulturze politycznej obca jest myśl o jakiejkolwiek cenzurze. Już pod koniec XVI wieku kanclerz wielki koronny i hetman wielki koronny Jan Zamoyski, na żądanie posłów moskiewskich Iwana Groźnego by spalić księgi w złym świetle ukazujące władcę Kremla odpowiedział: «My tu w tej Rzeczypospolitej ksiąg żadnych pisać nie zakazujemy, ani nie nakazujemy»" - powiedział podczas wykładu w Czechach.
Ocenił, że sama idea DSA jest słusznym posunięciem, jednak przyznał, że często polskie implementacje unijnego prawa wprowadzają nadregulację względem propozycji płynących z Brukseli. - Nadregulacja jest złym rozwiązaniem - podkreślił i podał dwa argumenty za ty, by utrzymać balans - wolności i konieczności uregulowania pewnych kwestii.
#NaŻywo | Lublin. Udział Prezydenta RP Karola Nawrockiego w ECR Kongresie Młodych. https://t.co/OTD5vi4UIb
— Kancelaria Prezydenta RP (@prezydentpl) November 28, 2025
