Podczas niedzielnych akcji protestacyjnych na Białorusi zatrzymanych zostało ponad 1100 osób, w tym wielu dziennikarzy - poinformowało w nocy z niedzieli na poniedziałek centrum praw człowieka Wiasna, aktualizując listę zatrzymanych.
Akcje odbyły się pod hasłem "Wychodzę". To odniesienie do ostatnich słów, jakie napisał na czacie Raman Bandarenka, pobity na śmierć 31-latek. W wielu miastach tworzone są miejsca upamiętniające mężczyznę, na które ludzie przynoszą znicze i kwiaty.
Znaczna większość osób została zatrzymana w Mińsku, ale zatrzymania przeprowadzono też w innych miastach, np. w Bobrujsku, Nowogródku, Witebsku, Homlu, Swietłahorsku, Grodnie, Mołodecznie.
Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podało, że zatrzymano tego dnia 21 dziennikarzy: w Mińsku, Witebsku, Grodnie, Pińsku. Część z nich została już zwolniona.
Portal Nasza Niwa przekazał, że wśród zatrzymanych są dwie dziennikarki pracujące dla Biełsatu: Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa, które prowadziły relację z tzw. Placu Przemian, gdzie w środę wieczorem zamaskowani mężczyźni pobili Bandarenkę.
Zgromadzonych na tym placu zatrzymano, niektórych przy użyciu brutalnej siły. Plakaty i kwiaty usunięto z miejsca pamięci. Tut.by poinformował o przeszukaniach w pobliskich budynkach. W mediach pojawiło się też nagranie, na którym widać, jak funkcjonariusze biją ludzi i dokonują zatrzymań przy sklepowych kasach.
Минск. Людей избивают и жестко задерживают в магазине на Червякова.
— TUT.BY (@tutby) November 15, 2020
Все происходит среди прилавков. pic.twitter.com/17A1JQmYNi
Media poinformowały o użyciu przez milicję gazu łzawiącego, granatów hukowych i broni gładkolufowej wobec demonstrujących. Rzeczniczka MSW Wolha Czemadanawa potwierdziła wykorzystanie środków specjalnych i zaznaczyła, że szczegóły zostaną podane w poniedziałek.
Opozycyjna Rada Koordynacyjna odniosła się w Telegramie do niedzielnych wydarzeń. "Przemoc OMON-u i milicji dzisiaj sięgnęła granic. Ludzie, którzy powinni nas ochraniać, wdzierają się na klatki schodowe, do sklepów, aptek" - napisała. Próbują zakazać nam wspominać zmarłych, a przemoc to jedyna broń, która im została wobec naszych kwiatów" - dodała.
Барановичи. Протестующие спрятались в аптеке, силовики пытаются их там задержать. pic.twitter.com/JPWxoojEaz
— TUT.BY (@tutby) November 15, 2020
Na Białorusi od 9 sierpnia trwają akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się odejścia Alaksandra Łukaszenki i rozpisania nowych, uczciwych wyborów.