- Nie da się tego komentować, tej totalnej krytyki wszystkiego. I to niedobrze, i tamto niedobrze. Ja mogę sobie tylko życzyć, żeby rządzący mieli taką opozycję, bo to oznacza wieczne rządy rządzących - powiedział europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski w programie Ewy Bugały „W pełnym świetle” w TVP Info, zapytany o pomysł europosła PO Janusza Lewandowskiego, który zaproponował straszenie Polaków smogiem, który rzekomo jest winą PiS.
- Osiem lat czasu było na to, żeby się tymi problemami zająć i nagle się okazuje, że jest smog i parę innych rzeczy. Problem opozycji polega na tym, że jest to kompletnie niewiarygodne
- dodał.
Odniósł się do zapowiedzi Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że wybory parlamentarne wygra Koalicja Obywatelska.
- Wybory europejskie, które miała wygrać KE, a przegrała i to sromotnie, wskazują na to, że trend jest odmienny. Wybory jesienne wygra obóz dobrej zmiany
- powiedział.
Na pytanie, kto byłby naturalnym sojusznikiem PiS, odpowiedział:
- W sensie programowym PiS jest najbliżej do Kukiza. W sytuacji, gdy PO stała się partią lewicową i postkomunistyczną.
Odniósł się do słów Pawła Kukiza, który powiedział: „ci którzy poprą nasze sztandarowe postulaty zmian ustrojowych, to są nasi naturalni sojusznicy”.
- O zmianach ustrojowych można rozmawiać, ale tylko w sytuacji, gdy ma się większość konstytucyjną, bo bez tego jest to rozmowa bez szans na wdrożenie tych zmian, ale najpierw trzeba ją zdobyć i wtedy porozmawiać na temat zmian ustrojowych. Propozycje zmian, które głosił pan Kukiz, czyli JOWy zakładają bipolarny układ i tak naprawdę w ustach Kukiza brzmi to tak, jakby karp domagał się przyspieszenia Wigilii Bożego narodzenia. To oznacza, że partie o tym rozmiarze poparcia są eliminowane z parlamentu. Do tego jest potrzebna zmiana w konstytucji. Taki system się sprawdza, np. w Niemczech. Wśród konstytucjonalistów jest on rozważany
- stwierdził.
J. Saryusz-Wolski odpowiedział na zarzuty Grzegorza Schetyny, który odnosząc się do porozumienia Duda-Trump, napisał na Twitterze, że „Polska w relacjach z USA powinna być sojusznikiem, nie klientem, a władze realnie wzmacniać bezpieczeństwo kraju, nie uprawiać propagandę”.
- To jest wielkie osiągnięcie i wszyscy rozsądnie myślący Polacy, w tym opozycja, powinni się z tego cieszyć. Udało się to, o co zabiegały kolejne rządy, również te, w których był Grzegorz Schetyna. Także takie deprecjonowanie wyników tej wizyty no jest niepoważne, po drugie niezgodne z faktami
- powiedział europoseł.
- To jest totalne krytykowanie, czyli cokolwiek by nie zrobił rząd, a to osiągnięcie polskiego państwa. Wszyscy wiedzą, że bezpieczeństwo dla Polski to jest sprawa najważniejsza. (…) Obecność militarna amerykańska i powiązanie wysokiej technologii amerykańskiej z polskim potencjałem obronnym, to jest nie do przecenienia. Wszystkim, którzy mówią, że to kosztuje, odpowiem: nie ma takiej ceny, której Polska ze swoją tragiczną historią i położeniem, nie powinna zapłacić za bezpieczeństwo. Tu chodzi o realne wzmocnienia w sensie obecności, która nie wyklucza uruchomienia artykułu piątego, to znaczy,
Skomentował wystąpienie Billa Clintona, który podczas pobytu w Warszawie, chwalił Polskę.
- Bill Clinton nie zawsze mówił dobrze o nas, tym bardziej się musimy cieszyć. (…) Dostrzega to z dzisiejszej perspektywy i to nie tylko on. Wielu polityków zachodnioeuropejskich, jak gdyby wycofuje się trochę rakiem. To krytykanctwo oparte o fake newsy, o fałszywą narrację na temat Polski. No i muszę to przyznać i przyznają oni, że rzeczywiście mamy świetnie wyniki gospodarcze. No zazdroszczą nam i nas nie lubią za to, że dobrze się nam powodzi
- powiedział.