Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego nie zajmie się sprawą posła Marcina Romanowskiego. Wniosek w tej sprawie złożył Dariusz Joński (Koalicja Obywatelska), ale komisja wniosek odrzuciła. Co ciekawe Joński poszedł do mediów odtrąbić sukces, a sam nawet nie poszedł na głosowanie, mimo iż jest członkiem tej komisji. Na posiedzeniu był za to Jacek Ozdoba (Prawo i Sprawiedliwość), który opowiedział europosłom o motywowanych politycznie bezprawnych działaniach polskiego rządu w sprawie m.in. zatrzymania dwóch urzędniczek.
Joński tłumaczył mediom, że Komisja Petycji miała zająć się sprawą Romanowskiego w styczniu w trybie pilnym - było to dla niego tak pewne, że po złożeniu wniosku o tryb pilny, Joński nawet nie pojawił się na głosowaniu. Wyszedł i tłumaczył, że Komisja Europejska zbada, czy Węgry nie złamały unijnego prawa, gdy udzieliły Romanowskiemu azylu politycznego.
Na głosowaniu okazało się, że większość na sali ma inne zdanie niż Dariusz Joński i wniosek przepadł.
Jak zareagował na to Joński? Czyżby zreflektował się, że to m.in. jego nieobecność spowodowała taki wynik głosowania? Ależ skąd. Wszystkiemu winni są ci co zawsze, czyli "pisowcy".
Posłowie PiS postanowili wykorzystać fakt, że na posiedzeniu komisji petycji zabrakło wielu eurodeputowanych. Wbrew porannej decyzji koordynatorów zagłosowali za odrzuceniem wniosku w sprawie Romanowskiego
- pożalił się mediom Joński, zapominając, że na tym właśnie polegają głosowania.