Tak samo z żołnierzami niepodległości postępowali Sowieci i podporządkowani im komuniści. Nie tylko mordowali, lecz także wrzucali do bezimiennych dołów i wymazywali z pamięci, wyklinali. 28 września 1939 roku skapitulowała Warszawa, a tego samego dnia Sowieci i Niemcy podpisali drugi pakt Ribbentrop–Mołotow – „o przyjaźni i granicach”, domykając IV rozbiór Polski. Ale Polacy walczyli dalej. 27 września powstała Służba Zwycięstwu Polski.
Major Dobrzański bił się dalej, po upadku Warszawy, po kapitulacji Helu, po bitwie pod Kockiem, w końcu po ewakuacji władz cywilnych i wojskowych przez Rumunię na zachód. Oddział Wydzielony Wojska Polskiego mjr. Hubala walczył do 25 czerwca 1940 roku. I choć sam Dobrzański zginął dwa miesiące wcześniej, to ten ostatni polski zagończyk jest pierwowzorem Żołnierzy Wyklętych. Ale przecież on sam był Żołnierzem Wyklętym, z tą różnicą, że wyklętym nie przez czerwonego, lecz brunatnego okupanta. To wyklęty przez Niemców Żołnierz Niezłomny. Żołnierz, który nigdy się nie poddał, który walczył do końca, dając innym przykład wierności Rzeczypospolitej. Zresztą walka z Sowietami „Hubalowi” też nie była obca. W ramach pułku dowodzonego przez ppłk. Jerzego Dąmbrowskiego „Łupaszkę” (nazywanego czasem pierwszym „Łupaszką”) potykał się na przemian z Wehrmachtem i Armią Czerwoną. Ten fragment życiorysu „Hubala” PRL-owska propaganda wymazała, wyklęła. Walczący z Sowietami po 1944 roku Żołnierze Niezłomni liczyli na pomoc aliantów, na wybuch III wojny światowej. Walczący z Niemcami, Niezłomny major Dobrzański wierzył, że wiosną 1940 roku alianci, szczególnie Francuzi, podejmą walkę z Niemcami. Chciał swoimi działaniami dywersyjnymi wspierać ich na tyłach wroga. Nie udało się, zginął w walce, ale swoją postawą zasłużył na naszą pamięć.
Nie stój na lini Wisły jak Tusk!
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) May 5, 2025
Przyjdź na DEMONSTRACJĘ w obronie @Cenckiewicz!
8 maja, Warszawa, ul. Nowowiejska 26b
UDOSTĘPNIJ! pic.twitter.com/aaLlNJmzfM