No i zakończyło się trwające prawie tydzień głosowanie nad zgłoszonymi przez Kreml zmianami w konstytucji Rosji, w praktyce przedłużającymi prezydenturę Władimira Putina do 2036 r. Jeżeli jego plan zostanie zrealizowany, to będzie rządził Rosją kilkanaście lat dłużej, niż rządził Stalin. Władimir Władimirowicz obiecuje, że jak będzie miał do dyspozycji tyle lat, to już na pewno zapewni Rosjanom pomyślność.
Kremlowska propaganda nazywała ów plebiscyt referendum, ale to nie jest prawdziwe referendum. Poprawki zostały już wcześniej przyjęte niemal bez debaty przez parlamenty federacyjne i lokalne oraz podpisane przez Putina. Oczywiście, w plebiscycie ogromna większość (około trzech czwartych) była za, ale ponad 20 proc. głosujących wypowiedziało się negatywnie. Reszta się nie stawiła. Frekwencja to ok. 65 proc. (na krótko przed zamknięciem lokali). Biorąc pod uwagę, że wielu ludzi a to zmuszano, a to zachęcano (np. zniżkami na samochód) do wzięcia udziału w plebiscycie, a także dochodziło do sytuacji, że jedna osoby głosowała kilkukrotnie, to frekwencja nie powala na kolana. Narasta przekonanie, że Władimirowi Putinowi nie będzie łatwo dotrwać do owego 2036 r. na kremlowskim stolcu.