To przywódcy komunistycznej partii i państwa, kierownictwo Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, prokuratorzy, sędziowie, adwokaci, „oficerowie” śledczy. Nigdy nie odpowiedzieli za swoje zbrodnie. Wyrok na Pileckiego i jego współpracowników (w tym mojego Ojca) wydał – wspierany zakłamanymi tezami prokuratora majora (później podpułkownika) Czesława Łapińskiego o szpiegostwie i zaprzedaniu się obcym mocarstwom – Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. W składzie sędziowskim byli: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący składu, a zarazem szef sądu; przedwojenny absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik, absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na słynnego dowódcę WiN na Lubelszczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, funkcjonariusz zbrodniczej Informacji Wojskowej). Żaden z nich już dziś nie żyje. Zmarł również Ryszard Czarkowski, który protokołował rozprawę. Przez lata twierdził, że procesu „grupy szpiegowskiej Pileckiego” nie pamięta, gdyż po pobycie w czasie wojny w Treblince zachorował na psychozę poobozową.
Nie przeszkodziło mu to jednak zostać później wziętym adwokatem. Zaraz po wyroku skład sędziowski w tajnej opinii napisał: