KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Utracony instynkt

Czy pamiętają Państwo reakcję środowiska „Wyborczej” po porażce Tadeusza Mazowieckiego w wyborach prezydenckich? Nie mogło ono wyjść z podziwu – jak to możliwe, że nasz kandydat przegrał z Tymińskim i Wałęsą?!

Przecież mówili – wszyscy, których znamy, głosowali na Tadeusza. Przywołuję ten zamierzchły epizod jako przykład oderwania się elity od społeczeństwa. Inteligent z warszawskiego Żoliborza, choć jego ambicją była formacja centrowa (PC), w pewnym momencie zrozumiał, gdzie bije serce wspólnoty. Ale PiS nie od razu udało się przebić szklany sufit. Dopiero po katastrofie smoleńskiej, gdy w reakcji na wszechobecne kłamstwo i przemysł pogardy jak grzyby po deszczu powstawały oddolne grupy buntu (genialnie zagospodarowane przez „Gazetę Polską”), gdy dołączył do nich ruch ludzi walczących o TV Trwam, PiS jako naturalna polityczna emanacja potrafił stanąć na czele tych społeczności. Pewna siebie Platforma utwierdzała się w arogancji, aż wreszcie Bronisław Komorowski „przejechał na pasach ciężarną zakonnicę”. Nagrodą za świetny społeczny instynkt lidera PiS była seria wyborczych zwycięstw. Dziś z przerażeniem obserwuję, jak bardzo rządząca formacja rozmija się z nastrojami społecznymi. Postawienie wszystkiego na jedną kartę „albo wyszczepimy Polaków, albo umrzemy” w sytuacji, gdy ludzie doświadczają na własnej skórze konsekwencji polityki zdrowotnej ministra Niedzielskiego, gdy mimo potężnej akcji promocyjnej, zachęt i gróźb Polacy zachowują sceptycyzm wobec szczepień, pokazuje, że rządząca większość odkleiła się od bazy. W wielu miastach powstają lokalne grupy oporu. Ludzie się organizują. Zwołują marsze i spotkania z niezależnymi dziennikarzami i blogerami. Dzielą się wiedzą, szukają pomocy prawnej dla ofiar sanitarnej segregacji. Pojawiają się nowi liderzy, którzy przez media społecznościowe zdobyli ogromne audytorium. Te społeczne bańki skupione wokół profili społecznościowych z wirtualu przechodzą do realu. Po kilkunastu miesiącach zamykania i ograniczania wolności polityka strachu już nie działa. Czy w tej sytuacji obóz władzy zrozumie, że to ostatni moment, by wsłuchać się w nastroje Polaków? Chyba że Jarosława Kaczyńskiego na zawsze już opuścił społeczny instynkt. 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

Jan Pospieszalski