Te, które nadal pozostawały nominalną własnością państwa, stawały się czymś na kształt udzielnych księstw, które po opłaceniu politykom trybutów lennych służyły do zaspokajania coraz bardziej bizantyjskich zachcianek książątek. O rzetelnym gospodarowaniu i właściwym nadzorze działających w imieniu właściciela polityków nikt nawet nie pomyślał! Coraz lepsze wyniki gospodarcze państwowych przedsiębiorstw wskazują, że czas systemowej grabieży należy do przeszłości, a kolejne zatrzymania osób do tej pory nietykalnych wskazują, że wreszcie skończył się czas bezkarności.
Tak krawiec kraje…
Przez lata III RP wspólny majątek Polaków w postaci spółek skarbu państwa traktowano jako uciążliwy spadek po czasach minionych, muzeum osobliwości pełne nieeuropejskich i roszczeniowych „roboli”. Kłopotów tych należało się pozbyć, najlepiej sprzedając za grosze obcym inwestorom.