Zwycięstwo Donalda Trumpa to dobra wiadomość. Ale obawiam się, że na polską prawicę może podziałać jak pigułka usypiająca. A to dlatego, że Jarosław Kaczyński przyjął taktykę polityczną krokodyla.
Krokodyl nie gna za swoją ofiarą. Po prostu otwiera paszczę i cierpliwie czeka na swoją ofiarę, czasem godzinami, aż ona podpłynie, wtedy wykonuje jeden szybki, morderczy ruch. Taką taktykę przyjęło Prawo i Sprawiedliwość. Zwycięstwo Donalda Trumpa w USA utwierdzi wielu w przekonaniu, że łup się zbliża. Resztę roboty mają zrobić rosnące ceny prądu, imigranci i niekompetencja władzy. A potem będzie wszystko tak, jak było. Niedawne obsady personalne w regionach partii na to jednoznacznie wskazują. To błąd i nie wierzę w taki rozwój wypadków. W wyborach istotną rolę odegra ogromna liczba zmiennych, a bez klarownej strategii, zmiany komunikacji, podejścia w niektórych sprawach, a także przeglądu kadr można przegrywać pomimo drogiego prądu i sojusznika za oceanem. Dlatego raczej przyjąłbym taktykę szybko poruszającego się i gotowego na zmiany rekina niż wspomnianego gada.
Autor jest współtwórcą kanału Dobitnie