Tajemnice sędziego, agenta Łukaszenki » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Siedmiu wspaniałych. Powrót reprywatyzacji w korzystnej dla lokatorów uchwale

W czasie, gdy trwa ogólnonarodowa kłótnia o to, kto jest sędzią, kto neosędzią, kto prokuratorem, a kto uzurpatorem, która izba Sądu Najwyższego ma prawo orzekać o immunitetach poselskich, po cichutku, niezauważalnie, tydzień temu Naczelny Sąd Administracyjny w składzie siedmiu sędziów wydał fundamentalną uchwałę w sprawie reprywatyzacji. Ta uchwała ma moc zasady prawnej!

W obecnym bałaganie trudno przewidzieć, czy dla obecnej neowładzy Naczelny Sąd Administracyjny ma jakąkolwiek zdolność orzekania, tym bardziej że przez osiem lat swoich poprzednich rządów ekipa Donalda Tuska kojarzyła się z wydaniem szemranym biznesmenom tysięcy nieruchomości we wszystkich większych miastach Polski i plecami odwróciła się od mieszkańców, którzy mieli ważne, bezterminowe umowy najmu, żyli w swoich domach od kilkudziesięciu lat, gdy nagle do ich życia wtargnęły silne karki i kazały się wynosić. Tak jak niedawno wkroczyły do TVP i Polskiej Agencji Prasowej. A jak karki nie dawały rady, to zawsze mogły liczyć na niezawisłe sądy, które bez mrugnięcia okiem orzekały wobec emerytów: „eksmisja bez prawa do lokalu socjalnego”. 

Nikt nigdy nie pofatygował się, by oszacować koszty społeczne utraty dachu nad głową przez tysiące Polaków, brutalnie rugowanych z domów rodzinnych przez zorganizowane grupy przestępcze. I nagle, za sprawą komisji weryfikacyjnej, od siedmiu lat badającej nieprawidłowości przy reprywatyzacji, powstał dylemat prawny, który przekazano do rozstrzygnięcia najwyższemu organowi administracyjnemu – składowi siedmiu sędziów. 

Kamienica przy Nowogrodzkiej

Wydana tydzień temu uchwała NSA dotyczyła jednego warszawskiego adresu, Nowogrodzkiej 6a, ale ma moc obowiązującą wszystkie spory na linii komisja weryfikacyjna – beneficjenci decyzji zwrotowych – miasto st. Warszawa. Komisja, wówczas pod wodzą Patryka Jakiego, uznała, że chociaż na Nowogrodzkiej nie było handlu roszczeniami, bo wielką zadłużoną po kominy kamienicę odzyskali prawowici spadkobiercy z niewielką pomocą jednego kuratora nieboszczki, to jednak wynikiem reprywatyzacji były katastrofalne skutki społeczne. Jak wykazała komisja, przed reprywatyzacją mieszkały tam 84 osoby, które miały podpisane umowy najmu z miastem. Mieszkały zatem legalnie. W wyniku działań spółki Jowisz, która kupiła prawa do nieruchomości od spadkobierców za 5 mln zł, 70 osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów rodzinnych. Metody stosowano klasyczne: od podwyżek czynszu o 100, 200, 300 proc., po zastraszanie i młoty pneumatyczne. Pamiętam, jak jedna z lokatorek zadzwoniła do mnie w nocy z informacją, że w pustym mieszkaniu nad nią pali się światło. Nie mogłam zrozumieć, o co chodzi i jak można zobaczyć palące się światło w mieszkaniu nad moim, jeśli nie wyjdę na zewnątrz. Okazało się, że można. Jeśli zrobi się dziurę w podłodze, przebije się sufit piętro niżej i zostawi zapalone światło, to będzie ono widoczne. Młoty pneumatyczne pracowały niemal całą dobę, wszędzie piętrzyły się góry gruzu, a w powietrzu unosił się zapach strachu i wszechobecny pył.

Komisja uznała, że skutki społeczne zwrotu kamienicy były katastrofalne i wystarczające do cofnięcia decyzji reprywatyzacyjnej. Wskutek apelacji złożonej przez spadkobierców, spółkę Jowisz i miasto st. Warszawa (sic!) sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który jak zwykle przyznał rację spadkobiercom i spółce, a decyzję komisji unieważnił. Od tego wyroku przysługiwała kasacja. W odpowiedzi na skargę kasacyjną mecenasi tak Jowisza, jak i spadkobierców argumentowali, że przed nowelizacją ustawy o komisji, co miało miejsce dopiero w maju 2017 r., przepisy prawa nic nie mówiły o szkodach społecznych, a polskie prawo nie działa wstecz. Tłumacząc te prawnicze zawiłości (ex nunc, ex tunc et cetera), należy rozumieć, że do maja 2017 r. można było włamywać się do mieszkań lokatorów, ubliżać im, straszyć, wiercić dziury w stropach. Po nowelizacji ustawy o komisji żadne takie zdarzenia nie miały miejsca, toteż odebranie kamienicy spółce, która zainwestowała w nią, to nikczemność. 

Stąd pytanie do siedmiu doświadczonych sędziów, nestorów, o zasadność cofnięcia decyzji reprywatyzacyjnej wyłącznie z powodu strat społecznych, jakie ta decyzja wywołała poprzez postępowanie beneficjentów oraz ich następców prawnych. Po raz pierwszy wymiar sprawiedliwości zajął nieugięte stanowisko. Można cofnąć wcześniejsze decyzje, a nawet unieważnić wieczystą dzierżawę, w sytuacji gdy „wydanie decyzji reprywatyzacyjnej doprowadziło do skutków rażąco sprzecznych z interesem społecznym lub skutków sprzecznych z celem, dla którego ustanowiono użytkowanie wieczyste, w szczególności do zastosowania uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający korzystanie z lokalu w nieruchomości warszawskiej groźby bezprawnej, przemocy wobec osoby lub przemocy innego rodzaju w stosunku do osoby zajmującej ten lokal”. 

Złodziejska reprywatyzacja kwitła w najlepsze 

Tak na oko 99 proc. decyzji reprywatyzacyjnych można więc nie tylko unieważnić, ale nawet odwrócić skutki złodziejstwa tylko dlatego, że tak zwani nowi właściciele źle traktowali żywy inwentarz, który „uzyskali” wraz z decyzją zwrotową. Podobno jakieś normalne reprywatyzacje też były. Słyszałam o dwóch, gdzie zadowoleni byli i spadkobiercy (prawdziwi!), i mieszkańcy, których nikt nie wyrzucał i nie ganiał po sądach, a nawet poprawił się im znacząco standard życia w starej kamienicy. Zostawiam więc ten 1 proc., bo takie cuda też podobno się zdarzały. 

Ale kto teraz zajmie się tysiącami nieruchomości, oddanych lekką ręką złodziejom, którzy siłowo przejmowali mieszkanie za mieszkaniem? Kto zajmie się setkami tysięcy pokrzywdzonych? Odkąd mamy nowe-stare władze i byłego RPO, rzecznika Platformy Obywatelskiej, jako ministra sprawiedliwości, komisja została sparaliżowana i zajmuje się wyłącznie kierowaniem do sądu skarg składanych przez niezadowoloną mafię reprywatyzacyjną i prawników Rafała Trzaskowskiego, którzy rękoma i nogami bronią się przed ponownym przejęciem majątku.

Odkąd Polska odzyskała niepodległość, prawnicy na usługach zorganizowanych grup przestępczych prywatyzowali i reprywatyzowali wszystko, co się dało. Szczyt reprywatyzacji, kiedy codziennie, w soboty i niedziele też, trzy osoby wystawiane były z domowych pieleszy wprost na bruk, przypadł na poprzednie rządy Donalda Tuska. To wtedy została zamordowana Jolanta Brzeska, a policja z prokuraturą udowadniały, że popełniła samobójstwo. To wtedy wmawiano nam, że oddawanie kamienic handlarzom roszczeniami jest tylko naprawianiem krzywd wyrządzonych przez komunistów, a wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Tak jak dziś...

W sejmowym zgiełku wokół więźniów politycznych, wolnych mediów, paraliżu Prokuratury Krajowej i kolejnych, które łatwo przewidzieć – Trybunał Konstytucyjny, Narodowy Bank Polski, Sąd Najwyższy – uchwała siedmiu mądrych sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy po raz pierwszy upomnieli się o uczciwe rozliczenie reprywatyzacji, zostanie głęboko schowana. Ale ona jest i będzie działała! Nawet jeśli komisja weryfikacyjna zostanie zdelegalizowana sejmową uchwałą, pozostaną liczne środowiska lokatorskie, które tym razem przypilnują nowych zasad prawnych.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Ewa Andruszkiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo