Przestępstwo składania fałszywych zeznań w praktyce rzadko trafia pod ocenę sądów. Wbrew powszechnej intuicji bowiem niezwykle trudno je udowodnić procesowo, że sprawca świadomie wprowadzał organy śledcze w błąd, i wykluczyć, że mógł „odnieść wrażenie” i się pomylić. W przypadku faktycznego „szefa ochrony” gdańskiego finału WOŚP znamienne jest, że postawiono również zarzut podżegania innych świadków do świadczenia nieprawdy, co już nosi znamiona celowej próby skierowania śledztwa na fałszywe tory i odwrócenia uwagi od, delikatnie mówiąc, daleko idących niedoskonałości zabezpieczenia tej imprezy.
Co ciekawe, nieprawdziwa informacja, że morderca śp. Pawła Adamowicza posłużył się plakietką z napisem „media”, pojawiła się w przestrzeni informacyjnej niemal natychmiast po samym ataku i warto, by śledczy zbadali również pierwotne źródło tego publicznego kłamstwa. Z uwagi bowiem na sam ciężar publicznie dokonanej zbrodni, jak i jej ewentualne społeczne skutki na śledczych i w ogólnym sensie na nas wszystkich spoczywa ciężar rzetelnego i drobiazgowego wyjaśnienia wszelkich aspektów tego barbarzyńskiego czynu w taki sposób, by kłamstwo nie zatruwało naszej przyszłości.