Czy Smoleńsk i wszystko to, co wydarzyło się po śmierci delegacji RP, nie pokazało nam, iż postkomuna w MSZ, zaciągi Cimoszewicza na Szucha to nasz dramat, balast, a nie żaden atut?
Wiele miesięcy temu zwracałam uwagę na reprezentującą interesy Rzeczypospolitej ambasador przy ONZ Joannę Wronecką. Czy zaufany człowiek Włodzimierza Cimoszewicza, o którym z zachwytem piała swego czasu wypełniona współpracownikami bezpieki „Polityka”, to rzeczywiście najlepszy wybór Dobrej Zmiany w dyplomacji?
Wronecka zdawała się być wówczas pod specjalnym parasolem ochronnym ówczesnego ministra spraw zagranicznych. Po moim komentarzu MSZ wychwalał zalety naszej (niestety) ambasador. Wszyscy wiedzą, jak bronią się czerwone kadry dyplomacji. Wmawianiem, że bez ich specjalistycznej wiedzy i wieloletniego doświadczenia pozycja Polski runie. Nie wiem, jaką moc ma to zaklęcie, ale najwyraźniej dość sporą, bo zdecydowana większość postkomunistycznego zaciągu mimo wszystko nadal obsadza wiele kluczowych stanowisk. Należy mieć tylko nadzieję, iż przygotowywana ustawa de facto dekomunizująca MSZ zmieni tę sytuację. A co do tej mitycznej fachowości postkomuny, bez której błądzilibyśmy jak we mgle – to jak to się stało, iż przez te wszystkie lata, mimo tych profesjonalistów, byliśmy jako państwo przede wszystkim przedmiotem, a nie podmiotem polityki międzynarodowej? Czy Smoleńsk i wszystko to, co wydarzyło się po śmierci delegacji RP, nie pokazało nam, iż postkomuna w MSZ, zaciągi Cimoszewicza na Szucha to nasz dramat, balast, a nie żaden atut? Wracając jednak do madame Wroneckiej, która ostatnio błysnęła opinią o aktualnych wydarzeniach pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy. Dowiedzieliśmy się od protegowanej TW „Carexa”, iż obie strony muszą wycofać się i zaprzestać stosowania przemocy. Dziwnym trafem wypowiedź reprezentującej nas ambasador była dokładnie taka sama jak opinia pełnomocnika ONZ do spraw konfliktu izraelsko-palestyńskiego – byłego szefa fundacji Sorosa działającej w Bułgarii. Zupełnie inaczej zareagowała przedstawicielka USA. Powiedziała, jak jest naprawdę – nie ma żadnej symetrii. Hamas w ciągu kilku dni wystrzelił w cele cywilne w Izraelu niemal 400 rakiet. Jest finansowany przez Iran, a jedynym celem jego aktywności jest zniszczenie państwa żydowskiego. Tam nikt nie chce dobrobytu obywateli, poprawy warunków ich życia, rozwoju gospodarczego. Hamas rządzi Gazą wyłącznie po to, by mieć bazę do ataków na Izrael. Przedstawicielka Stanów powiedziała to wprost, dodając, iż rząd w Jerozolimie ma prawo bronić swych obywateli. Potępiła stanowisko RB ONZ, w które jako kraj mieliśmy swój wkład. Piszę o tym dlatego, by zadać pytanie – jaki interes ma RP w tym, by de facto kryć terrorystów (bo przecież umniejszanie ich win i mówienie o symetrii agresji jest działaniem na ich korzyść) i stawiać się w opozycji do Stanów Zjednoczonych? Może najwyższy czas raz i na zawsze podziękować wszystkim protegowanym czy wychowankom przeróżnych TW. Zacząć kierować się naszym interesem i relacjami z kluczowymi sojusznikami, a nie postsowieckimi sentymentami w odniesieniu do organizacji terrorystycznych.