Porażka z jednym z najsłabszych teoretycznie zespołów EURO pokazała słabe przygotowanie fizyczne Polaków, a co za tym idzie nienadążanie za rześkimi Słowakami. Pokazała, że nawet Robert Lewandowski bez efektywnych pomocników nic nie zrobi. Pokazała, że jednak Piotr Zieliński wciąż jest Piotrusiem Panem, a nie panem Piotrem. Pokazała też, że Grzegorz Krychowiak jest zupełnie bez formy i wystawianie go w składzie to igranie z ogniem. I należy zastanowić się, czy powierzenie numeru jeden Wojciechowi Szczęsnemu to najlepszy pomysł. Oczywiście za powyższe odpowiedzialność bierze Paolo Sousa. Zobaczymy, czy wyciągnie wnioski.
Przegraliśmy ze Słowakami, bo byliśmy słabsi. Teraz Hiszpania i Szwecja. Strach się bać.