Byłem pierwszym dziennikarzem, który ujawnił, że płk Dariusz Z., były szef elitarnej jednostki GROM, poszedł na współpracę ze śledczymi i zaczął sypać Sławomira Nowaka.
Wszystko wskazuje na to, że powodem takiej decyzji tego wpływowego za rządów PO–PSL żołnierza był mocny materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Płk Z. doszedł zapewne do wniosku, że jedyną możliwością uniknięcia długiej odsiadki jest pogrążenie byłego ministra transportu. Dlatego też tak szybkie skierowanie przeciwko niemu aktu oskarżenia do sądu nie może dziwić. Szybko zapadnie pewnie symboliczny wyrok (w zawieszeniu lub bezwzględnego więzienia z zaliczeniem na poczet kary pobytu w areszcie) i Dariusz Z. będzie miał sprawę „z głowy”. Jednak jego przyznanie się do winy i dobrowolne poddanie się karze to nokautujący cios dla Sławomira Nowaka. Podobnie zresztą jak współpraca ze śledczymi jego drugiego kompana, Jacka P. Pytanie, czy Nowak, aby uniknąć więzienia, również zacznie sypać. I czego się wtedy dowiemy?