Widać więc wyraźnie, że Polska jest popularnym miejscem do robienia zakupów poważniejszego rodzaju przez obywateli krajów ościennych. A szczególnie tych ze strefy euro – niedoszacowanie naszej waluty sprawia, że ceny w Polsce są relatywnie niższe niż w krajach, które przyjęły wspólną walutę. A że takich państw ostatnio wokół nas przybyło, to kwoty, które zostawiają ich obywatele w Polsce, rosną. I to bardzo dobra wiadomość, bo dzięki temu ich zakupy zwiększają nasz PKB. Wprowadzenie euro nad Wisłą sprawiłoby, że relatywne różnice w cenach odczuwalnie by zmalały. A więc i chęć robienia zakupów w Polsce wyraźnie by spadła.