Reakcje polskich biskupów na przypadki nadużyć seksualnych duchowieństwa następują zwykle po kolejnych reportażach Sekielskiego i dziennikarzy TVN. Tymczasem o skandalach, których sprawcami są homoseksualni księża, od lat piszą ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, ks. Andrzej Kobyliński, ks. prof. Dariusz Oko i nieliczne grono świeckich publicystów.
Niestety, te doniesienia raczej nie burzą spokoju hierarchów. Ma rację Zbigniew Nosowski, że podejmowane z troski o Kościół, dyskretne interwencje wiernych są mało skuteczne. Tylko groźba medialnego skandalu może zmusić władze kościelne do podjęcia zdecydowanych kroków. Obszerny reportaż Nosowskiego w „Więzi” pod świetnym tytułem „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie” skrupulatnie relacjonuje wieloletnią historię prób pociągnięcia do odpowiedzialności ks. Andrzeja Dymera, dopuszczającego się molestowania seksualnego podopiecznych. To z jednej strony opis bezsilności ofiar oraz tych uczciwych kapłanów i świeckich, którzy walczyli o sprawiedliwość i prawdę, a z drugiej – pancernego systemu rozmywania przez hierarchów odpowiedzialności, liczących (jak w tytule reportażu) na przeczekanie. W 2007 roku, gdy wobec ks. Dymera Watykan zlecił przeprowadzenie procesu karnego, redakcja „Warto rozmawiać” dotarła do bulwersujących świadectw molestowania kleryków niższego seminarium płockiego.
Ujawnione w programie m.in. zeznania świadków doprowadziły do gruntownych personalnych zmian w kurii płockiej. Potwierdzało to nasze ustalenia, że homoseksualna sitwa buszowała nie tylko w seminarium, lecz była elementem większej, patologicznej struktury. Mija 14 lat, dziś jako dziennikarz znów jestem depozytariuszem nowych potwierdzonych relacji o homoseksualnych nadużyciach w różnych miejscach w Polsce, ale też na misjach. Nie podlegają one ściganiu, ponieważ ofiary mają więcej niż 15 lat.
Zwracałem się do przełożonych, dzieląc się wiedzą. Mijają miesiące, a reakcji nie ma. Gdy teraz słyszę biskupów ogłaszających dzień modlitw za ofiary nadużyć seksualnych, a jednocześnie wiem o bezkarności tych konkretnych sprawców, mam wątpliwości co do szczerości tych modłów. Obawiam się, że to raczej profanacja.