Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Mity o Rosji

„Zasadniczy błąd wszelkich rozważań o Rosji, z powodu którego przekształcają się one w scholastyczne ćwiczenia, polega na tym, że Rosję rozumie się jako państwo, analogicznie jak Włochy, Niemcy czy nawet Honduras. W rzeczywistości zaś Rosja jest nie państwem, ale – religią! Mit, którym Rosja jest w istocie, integruje i podporządkowuje sobie narody, które miały pecha znaleźć się w sferze dostępności i pretenduje do roli integratora wszelkich kultur znajdujących się na >>niższym<< stadium rozwoju”. Takie tezy stawia młody rosyjski filozof Dmitrij Łuczichin.

W swoich dwóch esejach zatytułowanych „Rosja to nie kraj, a religia” oraz „O inteligencji rosyjskiej” usiłuje wytłumaczyć rewolucyjne dla logicznego umysłu „zachodniego” intelektualne założenia „ruskiego miru”. Wedle niego inteligencja rosyjska uważa kulturę rosyjską za najwyższe osiągnięcie, wręcz światowy wzorzec, na tle którego kultury innych narodów, zwłaszcza sąsiednich i małych są drugiego gatunku. Może i ciekawe dla badaczy, ale nie wyznacza horyzontów niezbędnych do rozwoju ludzkości. „No ten wasz, jak mu tam, to wasz lokalny Puszkin. Wspaniały. Ale przecież rozumiecie, że obiektywnie my go znać nie musimy, dla was zaś nieznajomość Puszkina świadczy o niedokształceniu i niedostatku kulturalności”. 

Dlatego każdego, kto przedkłada własną kulturę nad rosyjską, uważają za ogarniętego atawistyczną fobią, bo jak inaczej uzasadnić negację „oczywistości”? Kiedy zaś dystansowanie się od kultury rosyjskiej przybiera formę otwartego sprzeciwu, „cała inteligenckość osypuje się z Rosjan jak fałszywa pozłota i objawia się nam znajome patriotyczne ryło”. Jedni otwarcie wspierają „przymuszanie do miłości”, inni zachowują pozory przyzwoitości, wiążąc nadzieję na przywrócenie „naturalnego statusu” kultury rosyjskiej z mitycznym obrazem „pięknej przyszłej Rosji”.

Łuczichin twierdzi, że inteligencja rosyjska, jak zresztą wszystkie pojęcia z określeniem „rosyjski”, to konstrukcja retoryczna, gdzie jako podmiot występuje właśnie przymiotnik „rosyjski”, imitując podmiot prawdziwy, którym ogłasza się proteza „ruskości”. Inteligencja rosyjska wcale nie jest inteligencją, w odróżnieniu bowiem od inteligencji prawdziwej nie zajmuje się oddzielaniem ziarna od plew, ale mitotwórstwem, przydawaniem szlachetnych form niedoskonałości, zrównywaniem słabości ducha z godnością pod hasłem „wyjątkowości”.

W tym kontekście barbarzyńcami są Ukraińcy burzący pomniki bohaterów narzuconej im „wyższej kultury” rosyjskiej, a nosicielami owej kultury mordercy i gwałciciele w rosyjskich mundurach. Na razie brakuje Moskalom tylko kogoś, kto by te zbrodnie opiewał z takim talentem jak Puszkin kiedyś...
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jerzy Lubach