Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Andrzej Końko,
08.06.2022 16:00

Lwy pojednania

Mijają dwa tygodnie od odsłonięcia figur dwóch lwów na cmentarzu Orląt we Lwowie. Tym samym panteon ofiar poległych za Polskę wraca do swojej pierwotnej formy z roku 1934. Wtedy to po obu stronach arki zamontowano dwie prawie sześciotonowe rzeźby lwów dłuta byłego żołnierza Legionów Polskich Józefa Starzyńskiego. „Niech te lwy na polskim cmentarzu wojskowym we Lwowie, które niegdyś były przedmiotem kontrowersji i zostały zamknięte, będą krokiem w kierunku ostatecznego wzajemnego przebaczenia przeszłych krzywd” – napisał na Facebooku mer Lwowa Andrij Sadowy. „Kolejny ważny i dobry znak w stosunkach polsko-ukraińskich!” – skomentował na Twitterze polski premier Mateusz Morawiecki, który też przypomniał, że kwestia lwów została poruszona podczas jego wizyty we Lwowie w kwietniu.

Wydarzenie było szeroko relacjonowane w mediach polskich i ukraińskich, a także dyskutowano o nim na portalach społecznościowych. Jednak biorąc pod uwagę specyfikę czasu i miejsca – ocena takiej decyzji nie była jednoznaczna. Oprócz listów z podziękowaniami, w których decyzja o odsłonięciu lwów na polskiej nekropolii wojskowej we Lwowie uważana jest za dobry uczynek w duchu pogłębienia przyjaznych stosunków polsko-ukraińskich, nie zabrakło również krytyki. Zarówno ze strony ukraińskiej, jak i polskiej.

Głosy krytyki z obu stron

Od nielicznych Polaków można było usłyszeć w internecie zarzuty, że nie jest to właściwy czas na odsłanianie pomników, które mogą nie przetrwać wojny. Dzisiaj pomniki na Ukrainie pokrywa się bowiem różnymi konstrukcjami, by je chronić na wypadek bombardowania, a tutaj symboliczne pomniki dla Polaków we Lwowie są pozbawiane ochrony. A więc – zdrada.

Po stronie ukraińskiej pojawiły się głosy krytyki nieco innej natury. Komentarze tym ostrzejsze, im bardziej ich autorzy związani są z Lwowem. Wiąże się to z tym, że generalnie temat cmentarza Orląt Lwowskich wciąż irytuje część ukraińskich mieszkańców Lwowa i Galicji. Dla wielu lwowian nekropolia ta to wciąż przypomnienie o klęsce i utracie Lwowa w listopadzie 1918 r.

„Lwy dla Polaków to symbole polskiego Lwowa. I wiadomo, że Ukraińcy postrzegają takie symbole z nieco innej strony… Andrij Sadowy wydobył na światło dzienne jeden z drażliwych momentów w relacjach ukraińsko-polskich. Ukraińcy są oburzeni tą decyzją mera, bo wpływa ona na naszą pamięć narodową. Polacy, widząc to oburzenie, prawdopodobnie też są urażeni taką reakcją. Może to być destrukcyjne dla naszej wspólnej walki. Czy to nie jest prowokacja?” – pyta lwowiak Anton Petriwsky, żołnierz 80 Brygady Powietrznodesantowej, który walczy na południu Ukrainy. I dodaje: „Ważne jest, aby unikać działań, które mogłyby doprowadzić do nieporozumień w stosunkach polsko-ukraińskich, a po wspólnym zwycięstwie jestem przekonany, że zarówno Polacy, jak i Ukraińcy będą mogli uścisnąć sobie dłonie, honorując swoich bohaterów, bez bluźnierstwa i oskarżeń”.

Miejsca narodowej pamięci i tożsamości

Zwyczaj publicznego oddawania czci zwykłym żołnierzom poległym w bitwie datuje się na czas od pojawienia się nowoczesnej idei narodu i obywatelstwa w drugiej połowie XIX w. I wojna światowa była pierwszym konfliktem, w którym zmarli byli chowani i upamiętniani na pomnikach jako jednostki – ustanowiono więc tradycję upamiętniania poległych, która jest do dziś obecna w życiu cywilizowanych krajów.
Upamiętnianie zmarłych w czasie wojny służy dwóm celom: „afirmacji i propagowaniu poglądów politycznych na temat wojen i narodów, które w niej walczą” oraz „potrzebie wyrażenia i rozwiązania emocjonalnych traum spowodowanych wojną”. Nekropolie (szczególnie takie jak cmentarz Orląt Lwowskich) podobnie jak muzea odgrywają ważną rolę w krzewieniu pamięci historycznej. Nadają legitymizację określonym interpretacjom historii i znaczenie poszczególnym wydarzeniom. To tłumaczy stosunek do tego typu pochówków – nacechowany dużym ładunkiem emocjonalnym.

Wszystko się komplikuje, jeśli dana nekropolia lub pomnik odnoszą się do zdarzeń dramatycznych i wzajemnie sprzecznych z perspektywy dwóch różnych wspólnot narodowych, bardzo bolesnych doświadczeń wojen sąsiedzkich, jak w przypadku Lwowa, gdzie poglądy na historię Polaków i Ukraińców różnią się diametralnie. A przyznać trzeba, że każda ze stron ma do tego prawo. Stąd różne interpretacje decyzji o powrocie lwów nawet w środowisku lwowskim. Dla jednych to przywrócenie sprawiedliwości, dla innych zaś ignorowanie kwestii związanych z pamięcią narodową.

I tu mamy kilka możliwości podejścia do kwestii cmentarzy upamiętniających uczestników i ofiar dawnych konfliktów. Jedna polega na całkowitym oczyszczeniu z wszelkich oznak obecności „wroga” (ówczesnego czy dzisiejszego – nie określając), a tym bardziej uhonorowania jego spuścizny. Na przykład dziś jest to widoczne w postaci likwidacji pomników żołnierzy sowieckich, które usuwane są i w Polsce, i na Ukrainie. Bo przypominają o okupacji. Tak było też kiedyś z cmentarzami niemieckimi w zachodniej Polsce, np. we Wrocławiu, gdzie niemieckie nekropolie są dziś parkami miejskimi.

Jednak w przypadku polskich nekropolii na Ukrainie czy ukraińskich grobów we wschodniej Polsce takie rozwiązanie wydaje się nie do zaakceptowania z powodu jednej kluczowej różnicy – obecnej wojny. Polacy i Ukraińcy mają wspólnego wroga. Zadry z czasów polsko-ukraińskiego konfliktu zniknęły z pola widzenia, zamiast tego widać wiele pozytywnych przykładów empatii, wsparcia, współpracy i działań świadczących o poczuciu jedności pomimo różnic. Oczywiście nie oznacza to, że zapomniano o trudnych kartach wspólnej historii, ale mamy do czynienia z zupełnie nowym kontekstem oraz impulsem do rozwiązywania problemów przeszłości, opierając się na nowych, pozytywnych doświadczeniach.

Nowy kontekst historyczny

Przypomnę, że w dialogu polsko-ukraińskim jest wiele problemów związanych z aktami wandalizmu na miejscach pochówków, do których doszło w latach 2014–2017 po obu stronach granicy polsko-ukraińskiej. Po jednej stronie wandale zniszczyli 15 miejsc pamięci Ukraińców, w tym miejsca pochówku żołnierzy UPA. Po drugiej zostały zdewastowane polskie miejsca pamięci w Hucie Pieniackiej czy właśnie cmentarz Orląt Lwowskich. Strona ukraińska żądała od Polski przeprowadzenia śledztwa w sprawie zdarzeń, do których doszło na terenie Polski, i odnowienia miejsc pochówków.

W tym miejscu trzeba dodać, że w tych atakach wyraźnie widoczny był ślad rosyjski po obu stronach. Nie obniżyło to jednak stopnia napięcia i nie usunęło wzajemnych oskarżeń o nieprzestrzeganie porozumień dotyczących opieki nad „obcymi” miejscami pamięci na swoim terytorium.

Polski historyk Włodzimierz Mędrzecki, zapytany kiedyś przez ukraińskich dziennikarzy, czy naprawdę intencja strony polskiej przywrócenia lwów na bramach cmentarza Orląt może być traktowana jak „szowinistyczno-imperialny sentyment”, powiedział: „Cmentarz obrońców Lwowa został zbudowany w pewnym kontekście historycznym i jest znakiem swoich czasów. Niósł w sobie dwa nierozłączne przesłania. Pierwsze było hołdem dla tych, którzy brali udział w walkach o miasto. Drugie – memoriał miał stać się wyrazem afirmacji i apoteozy polskości, symbolem polskiego Lwowa... Lecz dalszy bieg historii sprawił, że pomnik stał się wyrazem polskiego myślenia – przedkładającego realia nad pragnienia. Lwów i Galicja Wschodnia pozostają częścią państwa ukraińskiego i nikt w to nie wątpi”.

Wdzięczność żyjącym przez cześć dla zmarłych

Wróćmy jednak do nowego kontekstu... Dziś lwy na cmentarzu Orląt mogą opowiedzieć nie tylko o konflikcie polsko-ukraińskim, lecz także o wspólnej walce „o wolność waszą i naszą”. Co więcej, dziś cmentarz Łyczakowski, na którym spoczywa wielu Polaków i polskich bohaterów, stał się miejscem ostatniego spoczynku bohaterów Ukrainy. Nieopodal Orląt spoczywają ukraińscy żołnierze i ci, którzy dawniej walczyli o swoją państwowość, jak i ci, którzy oddali życie w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, która też jest w obronie państwowości ukraińskiej. I liczba tych grobów wciąż rośnie. Wraz z nimi miejsce to wypełniają nowe znaczenia. Bo staje się ono świadkiem czasu, w którym Polacy i Ukraińcy wspólnie przeciwstawiają się groźnemu dla obu narodów złu. Dzisiejsza wojna na Ukrainie, nolens volens, stwarza warunki do kształtowania się nowego spojrzenia na wzajemne relacje polsko-ukraińskie.

Warto też przypomnieć, bo nie wszyscy w Polsce o tym wiedzą, że lwowski cmentarz Orląt to niejedyne miejsce, w którym ostatnio Ukraińcy wyrażają wdzięczność Polakom przez troskę o polskie nekropolie. W przeddzień Wielkanocy wiele gmin wiejskich w obwodach rówieńskim i wołyńskim (dawnym województwie wołyńskim II RP) uprzątnęło polskie cmentarze. Na przykład we wsi Gajowe, dawniej Przebrażu, gdzie działał oddział AK Henryka Cybulskiego i która została poważnie zniszczona w czasie rzezi wołyńskiej, Ukraińcy przez dwa dni sprzątali groby Polaków.

– Zobaczyliśmy, że wiele osób z Polski nie decyduje się przyjechać z powodu wojny, jak to robiły wcześniej, więc wykonamy tę pracę, aby pokazać, że szanujemy Polaków – powiedział Roman Stasiuk, zastępca Rówieńskiej Rady Rejonowej, który dołączył do sprzątania grobów Polaków na cmentarzu Szpanów w Równem. W ten sposób uznanie i szacunek za poświęcenie żyjących zamienia się w szacunek dla zmarłych.

Od bolesnego wczoraj do pełnego nadziei jutra

Interpretacja konfliktów to nie tylko statystyka, to także cała różnorodność i bogactwo elementów kultury i folkloru, gdy główny akcent pada na tak ważne i niewymierne wartości, jak zachowanie godności, poświęcenie, wierność ideałom kosztem życia. Otaczanie najwyższym szacunkiem tych cnót we własnym języku niekoniecznie musi oznaczać powrót do starego konfliktu w nowych realiach. Są tego przykłady w historii świata. Choćby w konfrontacji Brytyjczyków z Amerykanami, którzy przeszli od wrogości do ścisłej współpracy i przyjaźni zahartowanej na polach wojen światowych. Innym uhonorowaniem poległych w czasie I wojny światowej jest mauzoleum zwane ­L’Anneau de la Memoire (Pierścień Pamięci), znajdujące się nieopodal największej francuskiej nekropolii wojskowej w Notre Dame de Lorette. Wśród upamiętnionych poległych z wrogich armii znajdują się nazwiska ok. 580 tys. żołnierzy. Dziś Pierścień Pamięci, oficjalnie odsłonięty 11 listopada 2014 r., to miejsce, w którym Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy i inne nacje oddają hołd swoim poległym.

Te przykłady transformacji stosunku do minionych wojen niewątpliwie zwiększają nadzieję, że polsko-ukraińskie spory z przeszłości, nawet przy zachowaniu odmiennych poglądów na historię, nie będą kłaść się cieniem na dalszej współpracy między naszymi narodami. Przykłady troski o polskie groby i nekropolie na Ukrainie wpisują się w proces tworzenia nowej historii. W której na pewno każda strona może mieć miejsce dla swoich bohaterów, szanując przy tym bohaterów, których honorują przyjaciele. Zarówno sprzątanie polskich grobów przez zwykłych Ukraińców (szczególnie zauważalne w tym roku na Wołyniu), jak i odsłonięcie lwów na cmentarzu Orląt to już nie jednostkowe, lokalne decyzje, ale znaki, że nadszedł czas zmiany kultury pamięci. Uważam, że jest to sposób na budowanie dialogu już nie z pozycji siły, przy wzajemnym szacunku, z czego skorzystają zarówno Ukraińcy, jak i Polacy.

Autor jest polsko-ukraińskim dziennikarzem, redaktorem programów historycznych na 24tv.ua i polskiego programu radiowego w Równem „Polska Fala”.

Współpraca: Marcin Herman

 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane