Gdzie jest Iwan Churs?

Od kilku dni nie jest jasne, co się dzieje się z okrętem „Iwan Churs”. To jedna z najnowocześniejszych jednostek rosyjskiej floty, przeznaczona do zwiadu radioelektroniczego i walki elektronicznej. W zeszłym tygodniu wpłynęła na Morze Czarne przez cieśninę Bosfor.

Swoją drogą, jak mogło do tego dojść, skoro Turcja miała nie wpuszczać rosyjskich okrętów? W każdym razie kilkadziesiąt kilometrów od Bosforu okręt zaatakowały ukraińskie morskie drony. Rosja pokazała film, na którym drony są ostrzeliwane i zatapiane, oraz kolejny pokazujący, jak „Iwan Churs” wpływa do portu na Krymie. Ale potem strona ukraińska zamieściła film z transmisji z kamery jednego z dronów, który podpływa z dużą prędkością do okrętu i transmisja się urywa – pewnie z powodu eksplozji. Jednocześnie, według aplikacji do śledzenia ruchu samolotów, nad południowo-zachodnim Morzem Czarnym intensywnie krążą od paru dni amerykańskie drony zwiadowcze. Pojawiło się też doniesienie, że w rejon zdarzenia wysłany został rosyjski holownik. Cała ta mgła informacyjna wokół „Iwana Chursa” na razie przypomina mgłę, jaka w kwietniu zeszłego roku spowijała krążownik „Moskwa”.



Autor jest dziennikarzem TV Biełsat

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Marcin Herman
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo