W Polskim Związku Piłki Nożnej powinna powstać specjalna komórka, która dbałaby o bezpieczeństwo związku, członków zarządu i zespołów reprezentacyjnych. Po odkryciu podsłuchu w gabinecie Cezarego Kuleszy, nowego szefa piłkarskiej centrali, okazało się, że odpowiedzialność za te kwestie jest od lat rozproszona i znajduje się m.in. w komórkach… administracyjnych.
To sytuacja niespotykana, wręcz nieprawdopodobna. Tym bardziej że chodzi o jeden z największych, najbardziej wpływowych i najbogatszych związków sportowych. Budżet PZPN to przecież przeszło 300 mln zł. W efekcie takiego stanu rzeczy w związku nie tylko z łatwością, jak widać, podłożono podsłuch, ale za bezpieczeństwo jednego z najlepszych piłkarzy na świecie Roberta Lewandowskiego odpowiada niejaki „Marchewa”, któremu bardzo daleko do wyszkolonego specjalisty od ochrony osobistej. Aż strach myśleć, co by mogło się stać, gdyby doszło do realnego zagrożenia zdrowia bądź życia piłkarza. Audyt bezpieczeństwa, jaki został wdrożony po znalezieniu podsłuchu, będzie więc mapą drogową, jak poprawić sytuację w tym jakże istotnym elemencie.