Jeszcze nie tak dawno część publicystów wieszczyła pewne zwycięstwo Andrzejowi Dudzie niezależnie od czasu i okoliczności, nawet w I turze. Dziś już to tak nie wygląda. Są nawet sondaże dające niewielką przewagę w II turze kandydatowi KO. Co się wydarzyło, że niemożliwe stało się możliwe?
To nie efekt wycofania nieszczęsnej kandydatki, nowości, mobilizacji ani prezentowania kandydata tak, by ukryć niewygodne sympatie do LGBT. Raczej efekt czarnej narracji, którą opozycji udało się narzucić części Polaków. Ci uwierzyli, że PiS w czasie pandemii nie działało dla ich dobra, ochrony życia, ale po to, by odebrać Polakom wolność, by zamknąć ich w czterech ścianach czy dać zarobić członkom rodziny, znajomym. Nadchodzi czas pełnej mobilizacji. Tylko od nas zależy, czy po 28 czerwca obudzimy się w Polsce spod znaku Karty rodziny, czy w tęczowym kraju promocji LGBT.