Choucroute, czyli bigos w Strasburgu

W Alzacji, której stolicą jest Strasburg, najbardziej popularna potrawa to choucroute, czyli kiełbasa z kapustą.

To przykład sukcesu polskiego eksportu kulinarnego, bo w I połowie XVIII wieku król Polski (1704–1709 i 1733–1736) i książę francuskich Lotaryngii i Baru (1738–1766) Stanisław Leszczyński, który osiadł w sąsiadującej z Alzacją Lotaryngii, przywiózł ze sobą bigos. Alzatczycy jednak nie posiedli sztuki skutecznego mieszania w odpowiednich proporcjach kapusty i kiełbasy i dają to na talerzu osobno. Na życzenie można też dostać… rybę i kapustę. Serio. Równie dziwaczne jak to kulinarne pomieszanie z poplątaniem, tyle że polityczne, zaprezentowali w tymże Strasburgu, w europarlamencie, kanclerz Niemiec i prezydent Portugalii. Występowali dzień po dniu. Głowa państwa z Półwyspu Iberyjskiego deklamowała swoją i Portugalczyków (w tej właśnie kolejności, Król – Słońce w wersji lizbońskiej) miłość do Europy, szef rządu w Berlinie zabrał się za tejże Europy urządzanie. Gość z Lizbony opowiadał komunały, ale przynajmniej nie sprawiał wrażenia, że trzeba przy nim siedzieć plecami do ściany. Przy gościu z Berlina natomiast – jak najbardziej. O obecnej UE i UE przyszłej, planowanej przez Herr Scholza, można powiedzieć słowami pisarza urodzonego w polskiej rodzinie Janowskich herbu Jastrzębiec, ale zruszczonego, który pisał już jako Mikołaj Gogol. A oto ów cytat: „Stare jeszcze nie umarło, nowe jeszcze się nie narodziło, ale jedno i drugie zagraża żyjącym”. Kiedy pan kanclerz mówi o likwidacji weta – to strach się bać. Widać, że Niemcom tyka licznik, stracili pozycję międzynarodową i przynajmniej w Unii, w której mają większościowy pakiet akcji, chcą wszystko urządzić na berlińską modłę. Jak następca Merkel mówi, jaka to będzie fajna Unia w przyszłości, to chciałoby się przestrzec za Wergiliuszem: „Obawiam się Greków, nawet gdy przynoszą dary”.

 



Źródło: Gazeta Polska

Ryszard Czarnecki
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo