Port Gdynia to strategiczny obiekt dla bezpieczeństwa państwa. Powinien być oczkiem w głowie służb specjalnych – Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. To tam przecież obsługiwane są transporty dla polskiej armii i sojuszników z NATO, tam znajduje się PGZ Stocznia Wojenna, a ćwiczenia odbywają komandosi z Formozy. Jak więc można oddać kontrolę tak istotnego obiektu chińskim przedsiębiorstwom, które – jak od lat wskazują Amerykanie – mają być wykorzystywane przez tamtejsze służby specjalne?
No właśnie. Nie można. Ten czarny scenariusz dla bezpieczeństwa państwa może się jednak ziścić. Trzy z czterech ofert w przetargu na rozbudowę i wieloletnią dzierżawę gdyńskiego portu złożyły podmioty powiązane z chińskim kapitałem. O sprawie piszę szczegółowo w najnowszym tygodniku „Gazeta Polska”.