W rocznicę ustanowienia Konstytucji 3 maja, Donald Tusk postanowił uraczyć nas kolejnym kazaniem na temat, jak bardzo PiS jest zły i dlaczego.
Niczego więcej po „królu Europy” nie można się spodziewać, bo tę samą mowę powtarza od ponad 10 lat, a na dodatek przez niemal 30 lat przebywania na szczytach władzy nie zdarzyło mu się powiedzieć niczego naprawdę istotnego w kategoriach rzeczywistej troski o dobro wspólne.
Jego „politykowanie” bez wyjątku składa się bowiem z potiomkinowskich numerów propagandowych okraszonych marsowymi minami, mającymi zrównoważyć elementarny brak powagi. Jako były premier ma natomiast obowiązek odpowiedzieć na proste pytania dotyczące konsekwencji sprawowanych przezeń rządów. Na przykład jak to się stało, że z polskiego budżetu wyparowało 300 mld zł (!), a były pan premier takiego drobiazgu nie zauważył? Oficjalnie świecka homilia Tuska ma mieć tytuł „Nadzieja i odpowiedzialność”, co chyba jest oczywistą literówką, bo powinien raczej brzmieć: „Nadzieja NA odpowiedzialność”. W domyśle Donalda Tuska przed organami polskiego państwa.