Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Piotr Wójcik,
04.06.2017 18:31

​Polityka społeczna według Petru

Trzykrotna podwyżka VAT-u na podstawowe artykuły spożywcze i 250+ zamiast 500+ to w skrócie pomysły Nowoczesnej na politykę społeczno-gospodarczą.

Trzykrotna podwyżka VAT-u na podstawowe artykuły spożywcze i 250+ zamiast 500+ to w skrócie pomysły Nowoczesnej na politykę społeczno-gospodarczą. W gruncie rzeczy to nic nowego, stary program ubrano w nieco nowsze ubranka.

Ryszard Petru w wywiadzie dla jednego z dzienników uchylił rąbka tajemnicy i zdradził najważniejsze postulaty swojej partii w obszarze gospodarki. Raczej ogólnie i bez wgłębiania się w programowe szczegóły – miało to formę bardziej wyborczych haseł niż spójnego programu.

Trudno czynić z tego powodu zarzuty – wywiad prasowy nie jest miejscem na spieranie się o konkretne stawki podatkowe czy kształt ustaw. Służy on raczej przedstawieniu światu przewodnich idei środowiska politycznego. Jednak czytając o pomysłach Petru i spółki, trudno nie mieć wrażenia déjà vu. Wszystkie rzucane pomysły są odbiciem tego, co już słyszeliśmy przez lata, dostosowano je jedynie do nowych warunków. Ograniczenie wywalczonych przez Polaków uprawnień socjalnych? Było już popularne, szczególnie w latach 90. Obniżanie podatków silnym kosztem zwiększania obciążeń maluczkim? Od początku XXI w. tak to wyglądało. Mówiono nam wtedy, że to niezbędne dla pobudzenia wzrostu, choć twardych dowodów na to jak nie było, tak nie ma. OK, rzeczywiście przewodniczący Nowoczesnej ubrał swój program w ładne słowa, próbując przekonać, że podwyżka obniżonych stawek VAT-u to tak naprawdę obniżka podatków, a ograniczenie 500+ to tak naprawdę jego ulepszenie. Ale chyba po to mamy rozum, żeby móc czytać między wierszami.

Nie pracujesz, nie zasługujesz

Nowoczesna chciałaby reformy wsparcia rodzin z dziećmi. Proponuje program Aktywna Rodzina – 3 tys. zł rocznie już na pierwsze dziecko, ale w formie ulgi podatkowej. Z programu mają być wykluczone rodziny zamożne. Nie trzeba być geniuszem matematyki, żeby dostrzec, że będzie on oznaczał obniżenie wsparcia dla najuboższych. 3 tys. zł rocznie to 250 zł miesięcznie, co oznacza, że uboga rodzina z dwójką dzieci, obecnie pobierająca 500+ także na pierwsze dziecko (bo spełnia kryterium dochodowe), straci na propozycji Nowoczesnej 500 zł miesięcznie, czyli 6 tys. zł rocznie. Z drugiej strony rodzina z klasy średniej z dwójką dzieci nie straci nic – nadal otrzyma 500 zł miesięcznie, tylko że jako 250 zł na każde z dzieci, a nie 500 zł jedynie na drugie.

Poza tym skoro proponowane przez Petru wsparcie byłoby przekazywane w formie ulgi podatkowej, samotna bezrobotna matka z trójką dzieci, która obecnie otrzymuje 1500 zł, nie dostanie... zupełnie nic. Nie osiągając żadnego dochodu, nie będzie miała co odliczyć, żeby uzyskać ulgę. Jak widać, według liberałów bezrobotna matka z trójką dzieci nie jest na tyle aktywna, żeby zasłużyć na wsparcie w ramach programu Aktywna Rodzina – tak jakby wychowywanie trójki dzieci nie wiązało się z ciężką codzienną harówką. Co więcej, forma ulgi podatkowej oznacza, że wsparcie będzie przekazywane dopiero na początku następnego roku, gdy podatnik rozliczy się z urzędem skarbowym. A więc będzie to jednorazowy przelew, a nie comiesięczny. Bardzo wygodne rozwiązanie dla nieźle zarabiających, ale fatalne dla rodzin, które ledwo wiążą koniec z końcem, żyjąc od pierwszego do pierwszego.

Koszty większe niż zyski

Jednym z głównych zarzutów posła Petru wobec programu 500+ jest dezaktywizacja zawodowa kobiet. Forma ulgi podatkowej miałaby sprawić, że kobiety nie będą odchodziły z pracy, gdyż będą musiały mieć dochód, żeby móc odliczyć ulgę. Ale przecież kobiety mające pracujących mężów wciąż będą mogły zrezygnować z pracy, bo ulgę odliczy mąż z jego podatku. A pracujące kobiety niemające pracujących mężów i tak by nie odeszły z pracy, ponieważ z samego 500+ nie da się utrzymać siebie i dzieci. Oczywiście zdarzają się kobiety rezygnujące z najgorzej płatnych prac po otrzymaniu 500+, ponieważ nikt nie chce się zaharowywać, gdy nie musi. Ale są to kobiety zamężne, których partner zarabia wystarczająco. Przewodniczący Nowoczesnej chyba nie ma aż tak złego zdania o ubogich Polkach, żeby przypuszczać, że kobiety mające na utrzymaniu całą rodzinę odchodzą z pracy z powodu 500 zł na dziecko? Przecież takie kwoty w żaden sposób nie gwarantują utrzymania.

Poseł Petru narzeka też, że program 500+ nie ma charakteru prodemograficznego, lecz socjalny. Tymczasem szef Nowoczesnej chce wprowadzić górne kryterium dochodowe, czyli wykluczyć z programu zamożne rodziny. Tylko że takie rozwiązanie jest typowe dla... programów socjalnych! Powszechność 500+ jest istotna właśnie z powodu prodemograficznego charakteru tego programu – ma on zachęcić do posiadania dzieci także rodziny lepiej sytuowane. Wprowadzenie kryterium dochodowego sprawi, że wsparcie rodzin stanie się przede wszystkim programem socjalnym. No chyba że Nowoczesna chciałaby wykluczyć z niego tylko najzamożniejsze rodziny, dla których 500 zł to żadna motywacja. Ale to się mija z celem, bo z powodu tej garstki rodzin uruchomi się cały aparat administracyjny, by je odsiać. Swego czasu wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk przedstawił szacunki dotyczące takiego rozwiązania i zyski były niemal równe... kosztom, które trzeba by ponieść.

Zabrać biednym, dać koncernom

Kolejny pomysł Nowoczesnej to wprowadzenie jednolitej stawki VAT-u na poziomie 16 proc. Na pierwszy rzut oka wygląda to na obniżkę – obecnie podstawowa stawka wynosi 23 proc. Problem w tym, że podstawowe artykuły spożywcze, takie jak pieczywo, warzywa czy owoce, są w Polsce opodatkowane obniżoną stawką 5 proc. To rozwiązanie ma odciążyć najuboższych, gdyż VAT to danina, która najbardziej uderza właśnie w nich – obciąża ich dochód proporcjonalnie nawet dwa razy bardziej niż dochód osób najzamożniejszych, gdyż całość swoich zarobków muszą wydawać na konsumpcję, żeby w ogóle przeżyć. Tymczasem Petru proponuje trzykrotną podwyżkę opodatkowania podstawowych produktów. Inaczej mówiąc, gdy uboga osoba zechce kupić chleb i trochę wędlin, będzie musiała zapłacić trzy razy wyższy VAT, za to dzięki temu nabywca najnowszego smartfona za 3,5 tys. zł zapłaci VAT o jedną trzecią niższy niż obecnie.

Szef Nowoczesnej chciałby wprowadzić jednolitą stawkę VAT-u, żeby uszczelnić system. Abstrahując od tego, czy jedna stawka VAT-u naprawdę go uszczelni, do patologii w największym stopniu przyczyniają się wyłudzenia zwrotów, a nie machinacje przy stawkach. Ale przyjmijmy, że to pomoże – na co zechce zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć poseł Petru? Na zmniejszenie obciążeń najmniej zarabiających, np. poprzez podniesienie kwoty wolnej? Wolne żarty, Petru chciałby obniżyć podatek dochodowy od osób prawnych (CIT) do 15 proc. Czyli chciałby ulżyć największym firmom, bo takie działają jako osoby prawne. Inaczej mówiąc, to, co zarobimy przez zaciśnięcie pasa najuboższych, podwyższając im VAT, oddamy koncernom, obniżając im CIT.

Szczerze mówiąc, ręce opadają. Czy ci ludzie naprawdę są tak bezczelni, żeby znów proponować takie pomysły, czy może po prostu sami nie wiedzą, co mówią? Oczywiście zgodzę się z Petru, że to niesprawiedliwe, iż samotna matka z jednym dzieckiem nie dostaje 500+, gdy przekracza próg dochodowy, a zamożna rodzina z dwójką dzieci dostaje. Ale wyjściem jest poprawa tego programu np. poprzez stopniowe podnoszenie kryterium dochodowego, a nie jego demontaż, żeby wprowadzić system, który wykluczy bezrobotnych, obniży wsparcie najuboższym i jeszcze każe im czekać na przelew ze skarbówki raz na rok. Oczywiście należy uszczelniać VAT, ale nie tak, żeby po głowie dostali najsłabsi. Drodzy liberałowie, naprawdę zejdźcie już ze sceny. Kończcie już, wstydu oszczędźcie. Sobie.