W większości mediów wciąż przemilczane są dowody na to, że współpraca Wałęsy ze służbami specjalnymi PRL-u nie zakończyła się w 1976 r. „Od czterech lat niczego nie podpisuję” – mówił do płk. SB Hipolita Starszaka po wyjściu z ośrodka internowania w Arłamowie, zobowiązując się do konsultowania swoich planów z wyznaczonymi pułkownikami SB. Stąd wniosek, że Wałęsa nie zawarł układu z Kiszczakiem w Magdalence, tylko kontynuował tajne uzgodnienia zawarte z przedstawicielami MSW w czasach PRL‑u. Pod tym kątem trzeba spojrzeć także na działania Wałęsy po roku 1990 – choćby wzmacnianie „lewej nogi”, a w końcu wykończenie antykomunistycznego rządu. „Trzeba było krzyknąć: prezydencie, Polska z tobą!” – mówił 4 czerwca 1992 r., gryząc paznokcie, Tomasz Lis do Moniki Olejnik, gdy w grupie innych reporterów oczekiwali na korytarzu sejmowym, kiedy wreszcie Wałęsa obali rząd Jana Olszewskiego. Dziś jest jasne, dlaczego ówczesny prezydent mógł liczyć na poparcie w większości mediów w Polsce: były opanowane – o czym nie wiedziała opinia publiczna – przez funkcjonariuszy służb specjalnych i „resortowe dzieci”. Dlatego prawda tak długo przebija się na światło dzienne.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Anita Gargas
Wczytuję ocenę...