Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Andrzej Olszewski,
11.02.2015 13:05

Śląska stajnia Augiasza

Sytuacja protestacyjna w górnictwie jest bardzo poważna i obejmuje już całą branżę. Górnicy zarzucają zarządom niegospodarność i przeinwestowanie.

Sytuacja protestacyjna w górnictwie jest bardzo poważna i obejmuje już całą branżę. Górnicy zarzucają zarządom niegospodarność i przeinwestowanie. Kopalnie wykazują straty, a rząd ma/miał plany zamknięcia części z nich. Jakie są przyczyny braku rentowności górnictwa?

Argumenty o naturalnych przyczynach wysokich kosztów wydobycia oraz stwierdzenia w rodzaju „na górnictwie trzeba się znać, aby się wypowiadać, bo to branża specyficzna” rozgrzeszają w oczach opinii publicznej rządzących i służą zamknięciu poważnej debaty publicznej.

Postanowiłem przyjrzeć się „specyfice” branży górniczej i zweryfikować oskarżenia górników wobec zarządów kopalnianych spółek.

Kontrole NIK-u, i co mi pan zrobi?

W jednym z ostatnich programów Jana Pospieszalskiego „Bliżej” wystąpił były dyrektor ds. ekonomicznych jednej z kopalń i przedstawił konsekwencje pokontrolne dla kadry menedżerskiej. Widząc w swojej kopalni nadużycia, poprosił o kontrolę Najwyższej Izby Kontroli (NIK). W jej wyniku wykryto wiele poważnych nieprawidłowości, ale osoby odpowiedzialne pozostały na stanowiskach. Po pewnym czasie dyrektor zawiadomił katowicką prokuraturę, w której przedłożył pokontrolny raport. Następnego dnia nie został wpuszczony na teren kopalni przez jej ochronę, a ostatecznie zwolniono go z pracy. Osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości pracują nadal.

Na stronach internetowych NIK-u można znaleźć trzy raporty pokontrolne dotyczące niektórych działań branży górniczej. Najciekawszym raportem jest „Informacja o wynikach kontroli prowadzenia przez podmioty górnicze gospodarki remontowej maszyn i urządzeń” z listopada 2009 r., kolejne to wystąpienie pokontrolne do Zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego SA z 20 października 2010 r. oraz raport „Usuwanie przez przedsiębiorców górniczych szkód wywołanych ruchem zakładu górniczego” z marca 2012 r. Opisywane przez NIK przykłady działań kadry zarządzającej przedsiębiorstwami górniczymi nie świadczą o ich merytorycznych brakach kompetencyjnych, ale o zaplanowanym systemie wyprowadzania środków finansowych z podległych zakładów. W działaniach NIK-u brakuje kontroli dotyczącej całej branży ze wskazaniem błędów systemowych i przyczyn pogłębiających się patologii, ale i tak zacytowane dokumenty stanowią porażającą lekturę. Z przykrością stwierdzam, że w ostatnim okresie NIK nie wykonał żadnej kontroli górnictwa, której raport byłby opublikowany na stronie internetowej NIK-u.

W wypadku pierwszej kontroli, dotyczącej gospodarki remontowej, jednym z elementów umożliwiających dokonywanie przestępstw było rozporządzenie ministra gospodarki w sprawie BHP z 2002 r. Dopisanie w rozporządzeniu słów „remontuje” i „producenta” w paragrafie 428. wprowadziło możliwość zlecania prac remontowych w trybie bezprzetargowym (z wolnej ręki). W procesie kontrolnym nie można było ustalić, kto dokonał powyższych zmian, gdyż w ministerstwie nie przestrzegano „zarówno przepisów wewnętrznych dotyczących obiegu dokumentów, jak i przepisów
powszechnie obowiązujących, w tym związanych z archiwizacją”. Jak widać specyfika branży nie dotyczy tylko górnictwa, ale czasami sięga dużo wyżej, również podmiotu nadzorczego. Opisywana kontrola dowiodła, że na podstawie powyższego rozporządzenia, zmienionego dopiero w czerwcu 2006 r., Kompania Węglowa SA wystąpiła do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z 96 wnioskami o zgodę na zakup z wolnej ręki. Na podstawie „nierzetelnych” wniosków i ich „nierzetelnej” weryfikacji wydano zgodę na przełomie 2004 i 2005 r. na bezprzetargowe zakupy na kwotę blisko 2 mld zł. Zamówienia dotyczyły części zamiennych do maszyn i urządzeń oraz świadczeń usług remontowych i serwisowych, co zdaniem kontrolerów NIK-u zakłóciło konkurencyjność na rynku części zamiennych maszyn i urządzeń górniczych oraz usług remontowych. Ostatecznie na podstawie uzyskanych decyzji zrealizowano transakcje na kwotę 838 mln zł.

Remont (niemal) w cenie nowego

Nieprawidłowości nie ograniczały się tylko do unikania wprowadzenia wytycznych z Ustawy o zamówieniach publicznych. Raport NIK-u opisuje więcej działań, których celem było ograniczenie konkurencji, a sprowadzały się one do opracowywania i wykonywania uregulowań wewnętrznych „preferujących niekonkurencyjne tryby wyłaniania kontrahentów lub też udzielanie zamówień podmiotom uprzywilejowanym. Skutkowało to zawyżonymi cenami za nabywane usługi remontowe i części zamienne do maszyn i urządzeń, a także sprzyjało możliwości wystąpienia mechanizmów korupcjogennych poprzez nadużywanie uznaniowości i dowolności postępowania w prowadzonych przetargach czy brak ich pełnej jawności”.

Dodatkowo stwierdzono, że w sposób nierzetelny kwalifikowano urządzenia do remontów, bez prowadzenia w dokumentacji dokładnego ich zakresu, czy też jego nieuprawnionego rozszerzenia. Zarzucono również brak kontroli i nadzoru nad urządzeniami, których remont realizowany był poza terenem zakładów górniczych. Przekazanie urządzeń spółkom zewnętrznym było niewłaściwie rejestrowane. Działania te utrudniały identyfikację urządzeń i umożliwiały ich kradzież.

NIK opisuje remont urządzenia, którego koszt przekroczył 70 proc. wartości jego nowego odpowiednika, konkludując, że tak błędnie prowadzona polityka doprowadza do dekapitalizacji majątku.

W lutym 2006 r. zarząd KW SA rozpoczął odstępowanie od zawartych wcześniej umów serwisowych, co w „istotny sposób obniżyło koszty usług remontowych oraz części zamiennych”.
Według NIK-u straty KW SA, wynikające ze sposobu dokonywanych zamówień, mogły wynieść co najmniej 168 mln zł, co stanowi 20 proc. poniesionych kosztów.

Znajomi królika

W wystąpieniu pokontrolnym, dotyczącym kopalni KWK „Wujek”, należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego SA (KHW), NIK zarzuca, że zlecono spółce Phoenix prace według własnych procedur, tzn. dzielono wartości zleceń tak, aby nie miały zastosowania przepisy o zamówieniach publicznych. W 2008 r. zaproszono pięć tych samych firm do złożenia 140 ofert. W każdym wypadku ofertę składała tylko jedna firma – Phoenix, i to właśnie z nią kopalnia zawarła 140 umów. W umowach wprowadzano zastrzeżenia, że nie może być przekroczona stosowna kwota wynikająca z Ustawy o zamówieniach publicznych. Ponadto wykonywane zlecenia nie były rzetelnie planowane, monitorowane i nadzorowane.

Odpowiedzialnością za nieprawidłowości NIK obarczył kierownictwo KWK „Wujek”, jak i zarząd KHW.
Kontrola NIK-u z marca 2012 r., dotycząca „Usuwania przez przedsiębiorców górniczych szkód wywołanych ruchem zakładu górniczego” wskazuje, że wydano z naruszeniem prawa kwotę 1,8 mln zł, a w następstwie działań stanowiących naruszenie prawa wydano 24,6 mln zł. W omawianej kontroli opisywane są m.in. wypadki ponoszenia niezasadnych kosztów za szkody górnicze, dotyczące kilkudziesięciu budynków mieszkalnych. Kopalnie poniosły koszty z tego tytułu, a zagrożeń dla mieszkańców nie było. Pomimo deklarowanego ryzyka budowlanego budynków nie rozebrano, a czasem stanowiły one przedmiot obrotu rynkowego.

Kolejnym sposobem na wyprowadzanie pieniędzy przez kadrę kierowniczą spółek górniczych było realizowanie zakupów w firmach, które wypłacały im „prowizję” za zakupy.

Jak informują związkowcy, Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) wydał 80 mln zł na remont siedziby, dodatkowo 27 mln zł na remont hotelu Różany Gaj w Gdyni. Zrealizował zakup kopalni Knurów-Szczygłowice, od mającej problemy finansowe Kompanii Węglowej, za środki pozyskane z emisji obligacji na kwotę 1,49 mld zł, co pozbawiło JSW płynności finansowej.

Kadra kierownicza zabezpiecza swoje interesy nie tylko metodami już opisanymi. Zarządy ubezpieczają się od ryzyka błędnych decyzji. Nie byłoby w tym nic złego, ale robią to na koszt zakładów, którymi zarządzają.

W radiu Wnet działacz związkowy podał informację, że zarząd JSW wykupił powyższe ubezpieczenie do kwoty 1 mld zł, a z tego tytułu spółka płaci składkę miesięczną w kwocie 150 tys. zł.

Rząd nie ma społecznego mandatu

Obserwując obecne protesty i strajki, widać, że rząd PO nie ma mandatu społecznego na likwidację kopalń. Może jedynie podjąć działania likwidujące opisaną patologię i korupcję. Jak pokazuje historia kilkuletnich rządów PO, partia ta niestety nie jest do tego zdolna.

Dotychczasowe wyniki wyborcze pokazywały, że na Śląsku wygrywała PO i SLD. Czy Śląsk dojrzał do zmiany, pokażą najbliższe wybory. Obecna sytuacja daje nadzieję, że ten moment jest bliski, ale czy wystarczy czasu na uratowanie polskiego górnictwa?