Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Joanna Lichocka,
03.06.2013 11:30

Wolność na 35 proc.

Prezydent Bronisław Komorowski usiłuje nas przekonać, że 4 czerwca to dzień wolności, symbolizujący powstanie nowej Polski. Jutro zapewne będzie pohukiwał na sceptyków, którzy nie chcą świętować, chwalił optymizm i energię „zwykłych" Polaków, powtarz

Prezydent Bronisław Komorowski usiłuje nas przekonać, że 4 czerwca to dzień wolności, symbolizujący powstanie nowej Polski. Jutro zapewne będzie pohukiwał na sceptyków, którzy nie chcą świętować, chwalił optymizm i energię „zwykłych" Polaków, powtarzał frazy o tym, że „kierunek był słuszny". Jednak karnawału radości na ulicach miast spodziewać się nie należy. To oczywiste – Polacy wbrew zaklęciom polityków rozumieją, co się wtedy wydarzyło. Wybory 4 czerwca gwarantowały niepodległej Polsce 35 proc. miejsc w parlamencie. 35 proc. wolności. Reszta była zawarowana dla komunistycznych, deklarujących lojalność wobec Moskwy stronnictw. Nie wiem, czy po 24 latach te 35 proc. wolności nadal mamy. Raczej nie więcej. Polacy mogą prywatnie żyć po swojemu, mogą na przykład prowadzić działalność gospodarczą, ale jakoś tak jest, że duży biznes zawarowany jest dla tamtych. Wystarczy też spojrzeć na strategiczne dla rządzenia i decydowania o losie kraju instytucje. Nie wiem, czy tyle – 35 proc. ludzi niewywodzących się służbowo, środowiskowo czy rodzinnie z systemu PRL-u znajdziemy w armii, w policji, sądownictwie, telewizjach, kulturze. Mamy 35 proc. wolności. Akurat tyle, ile trzeba na stworzenie jej pozorów.
Reklama