Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Igor Szczęsnowicz,
22.09.2020 14:00

Jak w średniowieczu

W średniowieczu istniał taki zwyczaj, że gdy wasal chciał wykazać przywiązanie do swego seniora lub ten chciał wymóc coś na lenniku i zapewnić sobie jego absolutną lojalność, to na swój dwór zapraszał syna wasala. Najczęściej najstarszego. Syn oczywiście otaczany był tam opieką, zapewniano mu wikt i opierunek, jak również czasami mógł na dworze seniora pobierać nauki.

Oczywiście działo się tak, dopóki jego ojciec-wasal był w stosunku do seniora absolutnie lojalny. Jednak jeśli zaczynał, mówiąc kolokwialnie, „fikać” lub rozglądać się za innym seniorem, wtedy z jego potomkiem mogły dziać się różne nieprzyjemne rzeczy. Zdarzały się nagłe zejścia bądź utraty wzroku, czasami przyrodzenia. Tak mi się przypomniały te stare historie, gdy przeczytałem, że najmłodszy syn satrapy Białorusi Alaksandra Łukaszenki, Nikołaj, zmienia miejsce nauki – z mińskiego gimnazjum przenosi się do moskiewskiego. Tam o jego postępy w nauce będzie dbał osobiście wujek Władimir. A gdyby wasal z Białorusi zaczął być może nazbyt ustępliwy wobec demokracji, wujek Władimir będzie równie osobiście dbał o podawaną młodemu Łukaszence herbatę.

 

Reklama