Organizacja "Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin", punktująca posunięcia francuskiej sieci sklepów w związku z decyzją centrali o pozostaniu na rynku rosyjskim, ujawniła w ostatnim czasie informacje o tym, że Leroy Merlin nadal sprzedaje rosyjskie produkty.

Jako przykład podano płyty pilśniowe rosyjskiej firmy Ultralam, gdzie rzecznik prasowa firmy twierdziła: "sprzedajemy jedynie produkty, które zostały z dostaw i zamówień sprzed marca 2022".
Tymczasem okazało się, że sieć wpadła na inny pomysł i w międzyczasie zajęła się zmianą opisów swoich produktów. Jak podaje OBML: tam, gdzie do tej pory wpisany był kraj pochodzenia "Rosja", teraz widnieje "Polska". Natomiast kod produktu, stany magazynowe, nazwa producenta i wszystkie inne szczegóły pozostały bez zmian.
- Sama firma Ultralam nie przyznaje się do tego żeby nagle stała się polską firmą i na swojej stronie nadal podaje, że jest firmą rosyjską, produkującą w Rosji
- donosi organizacja, dodając, że "mamy do czynienia z ewidentną próbą wprowadzenia w błąd klientów i opinii publicznej przez Leroy Merlin".
Jak informowaliśmy na początku kwietnia, polski profil "Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin", skąd można się było dowiedzieć chociażby tego, że sieć nie wycofała się z rynku rosyjskiego po agresji na Ukrainę, a także o planowanych w najbliższym czasie protestach w różnych miastach w Polsce, został usunięty z Facebooka.
Stronę zablokowano po zgłoszeniu przedstawicieli Leroy Merlin, którzy tłumaczyli, że nie chodzi o samą krytykę, a wykorzystanie zastrzeżonych znaków towarowych i ich modyfikacji.
Do sprawy odniosła się wówczas rzeczniczka polskiego oddziału Leroy Merlin, Magdalena Kołodziejska.
- Nasze zgłoszenie dotyczyło ochrony znaków graficznych oraz materiałów wizualnych. Przekazywanie informacji podszywając się pod inny podmiot, używanie znaku towarowego stanowiącego własność intelektualną przez podmiot trzeci, a także deformacja tego znaku, jest naruszeniem prawa
- starała się przekonywać.