Sąd w Paryżu uniewinnił reżysera Romana Polańskiego, oskarżonego o zniesławienie przez brytyjską aktorkę Charlotte Lewis. Aktorka złożyła pozew, gdy Polański, któremu publicznie zarzuciła, że zgwałcił ją, gdy miała 16 lat, nazwał te oskarżenia kłamstwem.
Sąd wypowiadał się tylko w sprawie oskarżeń o zniesławienie, tzn. nie rozstrzygał, czy reżyser dopuścił się czynu, o którym mówi Lewis. Sędziowie oceniali wyłącznie, czy Polański nadużył wolności słowa w wywiadzie opublikowanym w 2019 roku przez tygodnik "Paris Match", w którym zarzucił Lewis kłamstwo.
Lewis powiedziała, że będzie się odwoływać od wyroku. Polański nie był obecny na rozprawie; reprezentowali go adwokaci.
Aktorka po raz pierwszy wystąpiła z publicznymi oskarżeniami wobec reżysera w 2010 roku, aby - jak mówiła - zaprzeczyć sugestiom obrońców Polańskiego w głośnej sprawie z 1977 roku, iż tamta sprawa była odosobnionym incydentem. Oświadczyła wówczas, że padła ofiarą reżysera w jego mieszkaniu w Paryżu, gdzie przyjechała w 1983 roku, ubiegając się o rolę w filmie "Piraci".
W 2019 roku w rozmowie z "Paris Match" Polański, pytany o oskarżenia Lewis, nazwał jej słowa "ohydnym kłamstwem". Jego obrona powoływała się na wywiad, którego aktorka udzieliła w 1999 roku tabloidowi "News of the World". Mówiła wówczas, że gdy spotkała Polańskiego, chciała mieć z nim romans. W sądzie Lewis zapewniała, że jej wypowiedzi dla tabloidu zostały zniekształcone.
Adwokaci reżysera wnioskowali o uniewinnienie, przekonując, że słowa w wywiadzie dla "Paris Match" nie były zniesławieniem. "Roman Polański ma prawo do tego, by publicznie się bronić, na takiej samej zasadzie jak osoba, która go oskarża" - mówiła w marcu obrończyni Delphine Meillet.
W 2020 roku Polański, oskarżany o przemoc seksualną przez kilka kobiet i krytykowany przez część środowiska filmowego we Francji, został usunięty z grona walnego zgromadzenia Francuskiej Akademii Filmowej, przyznającej co roku Cezary - prestiżowe nagrody filmowe.
Reżyser jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1978 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i wykorzystanie jej w domu aktora Jacka Nicholsona.
Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Polański uciekł w przeddzień wydania wyroku w 1978 roku, ponieważ - jak mówił - sądził, że nie zostanie potraktowany uczciwie.