- Technicznie i fizycznie nie ma możliwości, żebyśmy zdążyli ten film zmontować do października – zapewniała Agnieszka Holland w maju br., mówiąc o swoim filmie "Zielona granica", atakującym polskie służby graniczne. Tymczasem premiera „Zielonej granicy” odbędzie się już za dziesięć dni, czyli w szczycie kampanii wyborczej. Holland kłamała czy komuś zależało, by film ukazał się wcześniej?
Do sieci trafił już zwiastun najnowszego filmu Agnieszki Holland pt. "Zielona Granica". Produkcja demonizuje Straż Graniczną, z nielegalnych migrantów robi zaś ofiary „pisowskiego reżimu”.
O powstającym filmie opinia publiczna dowiedziała się w maju br. To wtedy mieszkańcy podwarszawskiego Czarnowa natknęli się w okolicznym lesie na zasieki. Jak się później okazało, scenografii filmu Holland.
Już w maju br. tvp.info podało, że film ma mieć premierę jeszcze w tym roku, przed wyborami parlamentarnymi. Te wersję jednoznacznie wykluczali zaangażowani w produkcję filmu.
Sama Holland o pracach nad filmem na początku maja mówiła w rozmowie z oko.press:
Nie, nie szykuję filmu na kampanię wyborczą. Szczerze mówiąc, chętnie bym poruszyła sumieniami ludzi opozycji, ale myślę, że mogę poczekać, żeby te sumienia „podrapać” już po wyborach. Ale poza tym, technicznie i fizycznie nie ma możliwości, żebyśmy zdążyli ten film zmontować do października.
Dopytywana wówczas, jakie nadzieje wiąże z filmem, odpowiadała:
„politycznie nie mam żadnych ambicji”.
„Zielona granica” będzie miała premierę 5 września – powalczy o Złotego Lwa na 80. festiwalu w Wenecji. Do polskich kin trafi 22 września.