Sarmacja
Od baby kuchennej do kuchmistrza
Niełatwo było w dawnej Polsce o dobrego kucharza – o czym donoszą autorzy pamiętników i wspomnień. Kiedy już wiadomo było, że ktoś ma u siebie na służbie mistrza kuchni, to często inni, szczególnie jakąś uroczystość rodzinną mający, wypożyczali owe „cudo”, nierzadko za wysoką odpłatą. Taka na przykład kasztelanowa kijowska Jadwiga z Jabłonowskich Woroniczowa zapłaciła 1326 złotych polskich za wynajęcie kucharzy, piekarzy, pasztetników i niższej służby kuchennej – „młodzianów od czterodniowy na pogrzeb roboty”. Za samego tylko cukiernika musiała wydać dodatkowo 1260 złotych!