charles manson
Reklama
To już pewne: Tarantino to Szekspir kina i właśnie to udowodnił. RECENZJA
„Pewnego razu… w Hollywood” to nie jest film o rzezi w willi Romana Polańskiego. Nie jest też tylko uroczą tarantinowską widokówką z Fabryki Snów koncówki lat 60-tych. To w zasadzie jeden wielki hołd złożony największej miłości reżysera, czyli samemu kinu.
Reklama
Reklama