Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Znana niemiecka firma i nazistowski skandal. W tle wykorzystywanie robotników przymusowych

Właściciele firmy Hella – znanego niemieckiego producenta części samochodowych skupili na sobie zainteresowanie mediów. Nie jest to jednak dla firmy powód do dumy. Dziennikarze zwrócili uwagę, że kierownictwo firmy sprzedając większość swoich udziałów francuskiej Faurecii, nie skorzystało z prawdopodobnie ostatniej szansy na rozliczenie się z mroczną historią. Chodzi o przejęcie firmy w wyniku procesu o "antysemickim zabarwieniu", a także wykorzystywanie przymusowych robotników oraz więźniów niemieckiego obozu Buchenwald podczas II wojny światowej. Wielu z nich zmarło w wyniku wyniszczającej pracy.

fot. Bundesarchiv, Bild 146-2007-0075 / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5420128

Jak przypominał niedawno „Spiegel”, państwo nazistowskie umożliwiło wielu Niemcom na czerpanie korzyści z wywłaszczania i grabieży majątków żydowskich przedsiębiorców. Przymusowy proces tzw. aryzacji (niem. Arisierung), polegający na przekazywaniu żydowskich majątków – często za ułamek wartości - w ręce nowych, aryjskich właścicieli, był „rabunkiem na gigantyczną skalę”. Zniszczenie ekonomicznej egzystencji żydowskich przedsiębiorców i ich rodzin często kończyło się wymordowaniem ich w czasie Holokaustu.

Na procesie aryzacji w czasach reżimu nazistowskiego skorzystało „dziesiątki milionów niemieckich obywateli” – podkreślił „Spiegel”. Jednym z nich był Helmut Horten, który w 1936 roku korzystnie nabył filię domu towarowego w Duisburgu, należącego uprzednio do żydowskiej rodziny Alsbergów, zmieniając nazwę na „Dom Towarowy Horten” (Kaufhaus Horten). Horten, który podkreślał, że jego nabytek jest „własnością aryjską”, po wojnie „stał się miliarderem i królem domów towarowych w Niemczech Zachodnich” – opisywał „Spiegel”. Natomiast Alfred Alsberg, poprzedni właściciel firmy, został wraz z żoną Martą w 1941 roku deportowany do getta Litzmannstadt, gdzie zmarł.

Z kolei portal „Capital” zwraca uwagę na zatajenie trudnych momentów z przeszłości przez inną znaną niemiecką firmę. Na oficjalnej stronie internetowej niemieckiego producenta części samochodowych Hella przemilczano dwa istotne punkty w historii firmy: lata 1923 oraz 1944.

Skandal z 1923 roku

W 1923 roku rodzina Hueck „przejęła większość udziałów” w firmie, która istniała już w 1899 roku jako WMI - Westfaelische Metall-Industrie A.G. Hueckowie pozostawali współwłaścicielami Helli do chwili obecnej.

Założyciel WMI, Sally Windmueller, został pozbawiony swojej własności w wyniku procesu sądowego o „brutalnym antysemickim zabarwieniu” – informuje „Capital”. 

W 1921 roku sąd skazał 63-letniego Windmuellera, który chciał ratować swoją firmę w czasie kryzysu, jaki nastąpił po I wojnie światowej, na 20 miesięcy więzienia. Oskarżono go o nabycie zapasu metalu „po zdecydowanie zbyt niskiej cenie”.

„W Reichstagu nacjonaliści wykorzystali okazję, by przedstawić sprawę Windmuellera jako przykład rzekomego „żydowskiego ciosu w plecy” niemieckiego narodu” 
- dodaje „Capital” i zauważa, że do dziś nie ustalono w sposób historyczny i naukowy, które z zarzutów wobec Windmuellera, zmarłego w 1930 roku, były uzasadnione.

Haniebna działalność w latach 1944-1945

Zdecydowanie więcej informacji z historii firmy Hella dotyczy wydarzeń z lat 1944-45. Nadja Thelen-Khoder skrupulatnie udokumentowała losy 331 węgierskich Żydówek z niemieckiego obozu koncentracyjnego Buchenwald (Turyngia), które w okresie od listopada 1944 do marca 1945 musiały pracować przymusowo dla Helli. 

„Część z nich zmarła w wyniku wyniszczającej pracy, inne - zginęły w marszu śmierci podczas ewakuacji obozu. Ofiarą Holokaustu padło również 120 kobiet, dzieci i mężczyzn z szeroko rozgałęzionej rodziny przedsiębiorcy Windmuellera (żydowskiego założyciela firmy WMI/Hella, któremu ją zabrano). O tym też należy wspomnieć”.
- podkreśla portal „Capital”.

Próba ukrywania przeszłości?

Bernd Ziesemer, publicysta „Capital” zwraca uwagę, że Hella jest jedną z niemieckich firm, które niewiele zrobiły, aby rozliczyć się ze swoją nazistowską przeszłością

„Nawet 75 lat po upadku Trzeciej Rzeszy wciąż istnieje ogromna liczba dużych firm, które nie wywiązały się z tego obowiązku, w swojej oficjalnej historii całkowicie pomijając okres nazizmu lub wspominając o tym w ogólnych wzmiankach. Zbadanie dziejów firmy Hella byłoby projektem o znaczeniu historycznym, jest jednak mało prawdopodobne, aby nowi francuscy właściciele byli tym zainteresowani. Ale rodzina Hueck, która zarobi teraz dużo pieniędzy ze sprzedaży Helli, może jeszcze zdecydować się na przekazanie niewielkiej części tych miliardów na książkę o Helli”.
- zauważa Ziesemer.

Firma się tłumaczy

Poproszony przez Polską Agencję Prasową o komentarz odnośnie do braku informacji o historii firmy w latach 1939-45 na jej oficjalnej stronie, Daniel Morfeld, przedstawiciel firmy Hella potwierdził, że „cudzoziemcy, jeńcy wojenni, robotnicy przymusowi, a w ciągu ostatnich kilku miesięcy (II wojny światowej) więźniowie obozu koncentracyjnego z podobozu Buchenwald pracowali dla WMI (to wcześniejsza nazwa Helli) podczas drugiej wojny światowej”. Twierdził także, że „historyczne tło przydziału tych pracowników przez ówczesne urzędy pracy” zostały opisane w „bardzo obszernej obecnie literaturze przedmiotu”.

„Po pierwsze podkreślmy, że zdecydowanie potępiamy straszne czyny reżimu nazistowskiego i wyraźnie zobowiązaliśmy się do odpowiedzialności historycznej, między innymi poprzez udział w fundacji, której celem jest podtrzymywanie pamięci o niesprawiedliwości nazistowskich prześladowań i stawanie w obronie praw człowieka”.
- oświadczył przedstawiciel firmy Hella.

 



Źródło: Niezalezna.pl, PAP

#firma Hella #robotnicy przymusowi #proces aryzacji