30-letnia szwedzka dziennikarka przygotowywała reportaż o Madsenie i 10 sierpnia weszła na pokład jego prywatnej łodzi podwodnej Nautilus w kopenhaskim porcie.
Następnego dnia bliscy kobiety zgłosili jej zaginięcie, a służby ratownicze rozpoczęły na morzu poszukiwania podwodnej łodzi Madsena. Tego samego dnia łódź awaryjnie wynurzyła się w pobliżu Kopenhagi, ale na pokładzie znajdował się jedynie właściciel. Został ewakuowany, a łódź zatonęła.
Straż przybrzeżna wydobyła 12 sierpnia łódź podwodną Madsena z dna morza w celu dokonania oględzin. Policja twierdzi, że łódź mogła zostać umyślnie zatopiona w celu zatarcia śladów.
Pozbawiony głowy tułów wyrzucony przez morze znalazł w poniedziałek rowerzysta na duńskiej wyspie Amager. We wtorek kopenhaska policja ujawniła, że zwłokom "celowo odcięto" ręce i nogi.
Śledczy Jens Moeller powiedział w środę dziennikarzom, że tułów był obciążony kawałkiem metalu, "zapewne po to, żeby utonął". Dodał, że na tułowiu policja znalazła ślady wskazujące, iż ktoś próbował wycisnąć z niego powietrze, aby opadł on na dno i nie wypłynął.
W łodzi podwodnej Madsena znaleziono zaschniętą krew dziennikarki. Materiał porównawczy do testów DNA pozyskano z jej szczotki do włosów i szczoteczki do zębów. Nurkowie poszukują pozostałych części ciała kobiety.
Headless torso identified as Kim Wall as submarine murder mystery deepens https://t.co/QDs7sP5TzQ
— David Martin (@5150power) 23 sierpnia 2017
Madsen początkowo mówił śledczym, że Wall zeszła z łodzi podwodnej po kilku godzinach od wyruszenia w rejs i twierdził, że nie wie, co działo się z nią później. Potem zmienił jednak zeznania i oświadczył, że "na pokładzie doszło do wypadku", w którym dziennikarka zginęła i że "pochował" ją na morzu.