Charlie Rowley, który przeżył otrucie Nowiczokiem , udzielił wywiadu. Wyznał, że w parku znalazł flakonik z - jak sądził - perfumami. Dał go swojej partnerce Dawn Sturgess, która po ich użyciu trafiła do szpitala i następnie zmarła. Okazało się, że 45-latek znalazł butelkę nieopodal miejsca, w którym otruci zostali Siergiej i Julia Skripal.
Mężczyzna udzielił wywiadu brytyjskiemu "The Sun". Mówił w nim o wyrzutach sumienia, ponieważ to on wręczył swojej partnerce butelkę znalezioną w ogrodach imienia królowej Elżbiety w Salisbury.
Charlie Rowley przyznał, że niewiele pamięta z ostatnich chwil przed otruciem. Przypomina sobie, że Dawn chciała użyć perfum, które jej wręczył i spryskała nimi nadgarstki. Kobieta zemdlała i została zabrana przez pogotowie.
45-latek twierdzi, że pamięta, iż butelka z substancją pękła w jego rękach. On sam również źle się poczuł i trafił do szpitala.
Butelka, którą Rowley znalazł w parku, prawdopodobnie została wyrzucona przez sprawcę zamachu na Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Mężczyzna zaznacza, że jego smutek po utracie partnerki jest ogromny, ale co by się stało, gdyby flakon znalazło jakieś dziecko?
CZYTAJ WIĘCEJ: Zmarła kobieta otruta Nowiczokiem. Brytyjski minister wskazuje odpowiedzialnych