Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Zagadka tragedii na Nanga Parbat. Nagle pojawiła się wielka chmura, później było tylko gorzej

Znany polski alpinista Leszek Cichy podkreślił, że każdemu człowiekowi należy się szacunek za jego pasję, za silną wolę dążenia do obranego celu. – Tomasz Mackiewicz obrał sobie akurat bardzo niebezpieczną górę. Żałować jedynie wypada, że ukochana przez niego Nanga Parbat go zabrała – powiedział.

Nanga Parbat
Nanga Parbat
fot. Wikimedia Commons/Ahmed Sajjad Zaidi

38-letnia Elisabeth Revol i starszy od niej o pięć lat Mackiewicz w grudniu doszli do bazy. Działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy i bez tlenu w butlach.

20 stycznia rozpoczęli wspinaczkę na wierzchołek „Nagiej Góry” (8126 m), ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego na 5900 m. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę SMS wynikało, że są w obozie trzecim (6750 m), planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 m i – według niektórych źródeł, także Revol – stanęli na wierzchołku.

To jest wielce prawdopodobne. Śledziłem w internecie poczynania Tomka i Elisabeth. Atak szczytowy rozpoczęli w dobrych warunkach, przy niezbyt silnym wietrze, w granicach 30-40 kilometrów na godziną. Po kilku godzinach pogoda się pogorszyła, przyszła nagle wielka chmura i zakryła kopułę szczytową. Schodząc chyba zabłądzili i wieczorem utknęli na wysokości około 7400 metrów 
– wspomniał Cichy, który przypuszcza, że Mackiewicz, aby lepiej widzieć, zdjął gogle, a na tej wysokości promieniowanie UV jednak przebija się i dlatego dostał ostrego zapalenia spojówek.

CZYTAJ WIĘCEJ: Okrutna prawda o akcji na Nanga Parbat. Nie było szans, aby pomóc Mackiewiczowi

Pierwszy zdobywca zimą Mount Everestu (8848 m) w 1980 roku wraz z Krzysztofem Wielickim przyznał, że Mackiewicza znał bardzo dobrze.

Był specyficzną osobą, po wielu przejściach, która przez trzy lata była uzależniona od heroiny, podobnie jak bohater filmu „Najlepszy” Jerzy Górski od innych narkotyków. On wyszedł z tego dzięki aktywności sportowej, natomiast Mackiewicz ruszył w Himalaje 
– mówił.

Obrał sobie akurat bardzo niebezpieczną górę, zwaną „zabójczą górą”. W minionych latach miał sześć heroicznych prób zdobycia szczytu, i to zimą. Dla niektórych osób może to być trudne do zrozumienia, ale Nanga Parbat stała się jego pomysłem na życie. I to należy uszanować. Jedni nie wyjdą z domu i wolą siedzieć przed telewizorem w ciepłych kapciach, a inni stawiają sobie cele z najwyższych półek, narażając nawet swoje życie 
– powiedział Cichy.

Dodał, że zapoznał się z wieloma opiniami, komentarzami na temat Mackiewicza.

Jedne są bardzo pozytywne, inne krytyczne. Jedni wsparli wyprawę Tomka finansowo, inni uważają, że takie środki lepiej przeznaczyć na chore dzieci. A ja uważam, że świat bez takich „szaleńców” byłby uboższy. Żeglarze na okrążaliby globu, Aleksander Doba nie wiosłowałby kajakiem przez Atlantyk, Małgorzata Wojtaczka i Marek Kamiński nie szliby do biegunów itd, itd. To są przedsięwzięcia ogromnie ryzykowne, ekstremalne, na pograniczu życia i śmierci. I takie pasje mają różni ludzie. Nie musimy ich podziwiać, ale szanujmy ich za to, a nie opluwajmy, zaś komentarze zostawmy dla siebie 
– podkreślił.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Nanga Parbat #Leszek Cichy #Tomasz Mackiewicz #Elisabeth Revol #Naga Góra

redakcja