Kiedy w Polsce wycinano drzewa zaatakowane przez kornika drukarza wśród europejskich elit, inspirowanych przez totalną opozycje podniósł się straszliwy rwetes. Sprawa oparła się o Trybunał Sprawiedliwości UE, który zakazał wycinki, mimo, że była ona prowadzona w trosce o zminimalizowanie strat wywołanych przez szkodnika. Tymczasem niemiecki koncern energetyczny RWE Power chce wyciąć pod kopalnię odkrywkową ponad sto z pozostałych jeszcze 200 ha prastarego lasu, liczącego 12 tys. lat. Co ciekawe - Szef MSW Nadrenii Północnej nazwał ekologów koczujących w domkach na drzewach - lewicowymi ekstremistami, którzy chcą zlikwidować państwo. Wyobraźmy sobie reakcję europejskich instytucji, gdyby sprawa dotyczyła Polski...
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wyrok w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej. Kary nie będzie
Spór o wycinkę lasu Hambach wszedł w decydującą fazę. Prastary starodrzew, położony jest między Kolonią a Akwizgranem. Koncern energetyczny RWE Power chce wyciąć pod kopalnię odkrywkową ponad sto z pozostałych jeszcze 200 hektarów prastarego lasu. W środę rano do okupowanego przez aktywistów lasu wkroczyły liczne jednostki policji. "Działacze, którzy już od sześciu lat angażują się w obronę Hambach, koczując w domkach na drzewach, sprzeciwiają się kolejnym wycinkom liczącego 12 tys. lat lasu" - informuje dw.com.
Policja miała chronić ekipę RWE ścinającą pnie drzew i inne przeszkody z gruntu leśnego, apelowała także o „pokojowe zachowanie” oraz „stosowanie się do poleceń funkcjonariuszy policji”.
Nie będziemy aresztować mieszkańców domków
– poinformowano koczujących na drzewach amatorów dzikiej przyrody z policyjnych megafonów.
Rzecznik policji poinformowała, że nie było poważniejszych incydentów, za wyjątkiem starcia z dwiema osobami. Nie podano jednak szczegółów zajścia.
Koncern RWE Power zamierza wyciąć ponad 100 z 200 pozostałych hektarów lasu. Pomimo wszystkich wymaganych zezwoleń, koncern blokowany jest przez tzw. ekologów. Niemiecka policja zamierza zabezpieczyć materiały dowodowe w postaci przedmiotów używanych przez siedzących w chatkach aktywistów, które używano do atakowania policjantów oraz do budowy barykad.
Herbert Reul, minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii ostrzegł wcześniej, że w lesie policja ma do czynienia z „gotowymi użyć przemoc lewicowymi ekstremistami” nie tylko z Niemiec, lecz również z sąsiednich krajów.
Ci samozwańczy obrońcy środowiska wcale nie chcą ratować lasu, tylko zlikwidować państwo
– ocenił minister i dodał, że RWE jest właścicielem terenu i ma prawo do wycinki.
Jeśli nadejdzie ten dzień, policja musi się postarać, by prawo to zostało przeforsowane
– stwierdził szef MSW landu.