Czy jest to znak, że uda się nawiązać dialog z Komisją Europejską? - Uważam, że należy dobrze słuchać argumentów. Na przykład ze strony Polaków – stwierdziła dziś przyszła przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, komentując kwestie unijnej polityki migracyjnej. - Ważne jest, by debata stała się bardziej rzeczowa. Dlatego w kwestii praworządności chcemy monitoringu wobec wszystkich krajów – dodała, odnosząc się do drugiej palącej kwestii w relacjach na linii Warszawa-Bruksela.
- Uważam, że należy dobrze słuchać argumentów. Na przykład ze strony Polaków mamy argument, że przyjęli oni u siebie 1,5 mln Ukraińców - z kraju, w którym od lat toczy się wojna hybrydowa i w którym wciąż giną ludzie - oświadczyła Ursula von der Leyen w wywiadzie opublikowanym dziś na stronie internetowej dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.
- Kraje członkowskie, które chcą pójść w tej kwestii dalej, zajmują się właśnie szukaniem rozwiązań. Pozostajemy jednak przy tym, że każdy kraj członkowski na rozmaitych płaszczyznach potrzebuje solidarności innych. Potrzebujemy sprawiedliwego podziału obciążeń - być może na różnych polach przez różne kraje - przekonywała była minister obrony Niemiec wywodząca się z chadeckiej partii CDU.
Jej zdaniem, nie da się rozwiązać problemu migracji bez „dojrzałej, zrównoważonej koncepcji”, która skupi się na Afryce. Ursula von der Leyen uważa, że należy zwiększyć inwestycje na tym kontynencie. Ma temu towarzyszyć walka z zorganizowaną przestępczością - przemytnikami ludzi. - Potrzebujemy zabezpieczonych granic zewnętrznych i jednorodnej wykładni (zasad) systemu dublińskiego, żeby Schengen mogło działać i żeby granice wewnętrzne mogły pozostać otwarte - zaznaczyła.
Polityk jest też przeciwna obcinaniu środków unijnych za brak zaangażowania w przyjmowanie migrantów.
- Nie jestem zwolenniczką wyizolowanych gróźb (jako odpowiedzi) na cząstkowe problemy. Chodzi przecież o wspólną odpowiedzialność w kwestii, która będzie nas dotyczyć przez dziesiątki lat. Jeśli potniemy zagadnienie migracji na małe kawałeczki i będziemy sobie nawzajem czynić wyrzuty, doprowadzi to do blokady. Tymczasem ludzie słusznie oczekują od nas rozwiązań
- podkreśliła von der Leyen.
- Potrzebujemy bardziej rzeczowej debaty. Przede wszystkim należy najpierw szukać dialogu. Potem jest krok do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). To ukazuje piękno Europy, że ta neutralna instytucja jest szanowana przez wszystkie kraje członkowskie. Kiedy szuka się rozmowy, to nie rozpoczyna się od groźby
- przekonuje przyszła przewodnicząca Komisji Europejskiej.
- W Europie istnieją podziały. Między Północą a Południem - z powodów gospodarczych, ale też między Wschodem a Zachodem, gdzie mamy do czynienia z elementem emocjonalnym. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej wielu ma poczucie, że nie są do końca akceptowani. Jeśli będziemy prowadzić debatę tak ostro, jak to robimy, to w konsekwencji całe kraje i narody będą odczuwać, że są krytykowane jako całość. Tymczasem mamy na myśli jednostkowe niedociągnięcia
- uważa von der Leyen.
- Ważne jest, by debata stała się bardziej rzeczowa. Dlatego w kwestii praworządności chcemy monitoringu wobec wszystkich krajów, tak by nie powstało wrażenie, że jedna część Europy z definicji traktuje drugą krytycznie. Musimy wszyscy się nauczyć, że pełna praworządność jest naszym celem, ale nikt nie jest doskonały. Na tej podstawie łatwiej znajdziemy rozwiązania
- zaproponowała była szefowa ministerstwa obrony RFN.