Trwa ewakuacja rodzin amerykańskich dyplomatów z Ukrainy. Przypomnijmy: Departament Stanu już kilka dni temu w rekomendacjach dla amerykańskich obywateli dotyczących podróży określił Ukrainę jako kraj niebezpieczny ze względu na "nasilające się zagrożenie ze strony Rosji". Jak podają źródła portalu NIezalezna.pl, zapadła również decyzja o ewakuacji ambasady Izraela.
- Departament Stanu USA nakazuje rodzinom pracowników ambasady na Ukrainie rozpoczęcie opuszczania tego kraju
- podają amerykańskie media.
BREAKING: US State Department orders families of embassy staff in Ukraine to begin leaving the country
— The Spectator Index (@spectatorindex) January 22, 2022
O potencjalnej ewakuacji rodzin dyplomatów i części personelu amerykańskich placówek media informowały w piątek. Z dostępnych informacji wynikało, że jeśli administracja w istocie podejmie taką decyzję, to rodziny dyplomatów będą miały obowiązek opuścić Ukrainę, podczas gdy dobrowolnie będą mogły wyjechać osoby pracujące na placówkach, ale nie zajmujące najważniejszych stanowisk.
Co istotnie, również w piątek rzecznik Departamentu Stanu w rozmowie z mediami wskazał, że gdyby podjęta została decyzja w sprawie "amerykańskich dyplomatów i ich rodzin, amerykańscy obywatele nie powinni oczekiwać, iż zorganizowana będzie dla nich opłacana przez rząd ewakuacja".
Informacje o rozważaniu ewakuacji personelu dyplomatycznego pojawiły się kilka godzin po rozmowach, jakie w Genewie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem przeprowadził sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Po spotkaniu szefów dyplomacji Ławrow oświadczył, że „przedstawiciele władz Rosji nigdy nie grozili Ukrainie”.
Departament Stanu w rekomendacjach dla amerykańskich obywateli dotyczących podróży określił Ukrainę jako kraj niebezpieczny ze względu na "nasilające się zagrożenie ze strony Rosji" oraz pandemię.
W listopadzie ambasada USA w Kijowie ostrzegła Amerykanów, że warunki dotyczące ich bezpieczeństwa na Ukrainie mogą "zmienić się wkrótce po ostrzeżeniu, lub bez ostrzeżenia".
Pod koniec ubiegłego roku Rosja sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę oraz wycofania infrastruktury Sojuszu do granic z 1997 roku. W przypadku niezrealizowania tych żądań Kreml zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania.
Postulaty Rosji oraz groźba jej inwazji na Ukrainę były tematem piątkowego spotkania Blinkena i Ławrowa, które miało miejsce po serii spotkań USA-Rosja i NATO-Rosja, podczas których omawiano te same problemy.
Po piątkowym spotkaniu z Ławrowem, które odbyło się w Genewie, Blinken oświadczył, że rozmowa była rzeczowa, ale nie były to negocjacje, tylko wymiana zdań. Dodał, że spotkanie nie przyniosło przełomu, ale dzięki niemu obie strony lepiej rozumieją teraz swoje stanowiska.
W trakcie rozmów z Rosją państwa zachodnie podkreślają, że są gotowe do dialogu o bezpieczeństwie, jednak wykluczyły rezygnację NATO z polityki otwartych drzwi. Zażądały też od Rosji deeskalacji sytuacji wokół Ukrainy i zapowiedziały wysoką cenę w postaci sankcji wobec Rosji w przypadku jej agresji na ten kraj.