10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Porażka Bidena. Jego kluczowa ustawa znowu się opóźni!

Wygląda na to, że nowy rok zaczął się dla prezydenta USA od dużego rozczarowania. W Waszyngtonie mówi się, że Build Back Better, jego kluczowa inicjatywa ustawodawcza, nie trafi na razie pod głosowanie w Senacie – a ewentualna przyszła wersja ustawy będzie się bardzo różnić od tej, która przeszła przez Izbę Reprezentantów.

The White House, Public domain, via Wikimedia Commons

Build Back Better – w wolnym tłumaczeniu „odbudujmy się lepiej” - to ustawa zapewniająca gigantyczne finansowanie na walkę z globalnym ociepleniem oraz szereg programów socjalnych. Została nazwana hasłem wyborczym Bidena i jej wprowadzenie miało być głównym elementem jego programu, który zdefiniuje całą jego prezydencję – podobnie jak w wypadku Obamy stało się z reformą rynku ubezpieczeń zdrowotnych, tzw. Obamacare, a w wypadku Trumpa z budową muru na granicy z Meksykiem. Niektórzy Demokraci porównywali ją wręcz do Wielkiego Społeczeństwa, jak nazwano serię lewicowych reform wprowadzonych przez administrację Lyndona Johnsona.
 
Wprowadzenie sztandarowego programu Bidena okazało się jednak bardzo problematyczne. Republikanie od początku twierdzili, że ta ustawa jest zbyt droga i pogrążonego w pandemicznym kryzysie państwa po prostu na nią nie stać. Demokraci podzielili ją więc na dwie części i przyjęli tę, która dotyczyła finansowania infrastruktury, w wersji wynegocjowanej z prawicą.

Pozostałą część planowali przyjąć mimo sprzeciwu Republikanów, ale część bardziej umiarkowanych Demokratów, z senatorem Joe Manchinem, również twierdziła, że jest ona za droga. Na skutek negocjacji stopniowo obniżano jej koszt – początkowo mówiono o 3,5 biliona dolarów, ale wstępna wersja przyjęta w listopadzie przez Izbę Reprezentantów miała kosztować już ok. 2,2 biliona. Manchin stwierdził jednak publicznie, że i tak jej nie poprze, a bez jego głosu nie ma najmniejszych szans na przejście przez Senat. 

Demokraci zapowiadali wielokrotnie, że przepchną ją przez Senat do końca 2021 roku. Nie udało im się to, ale wszyscy spodziewali się, że lewica spróbuje to zrobić jak najszybciej, a ustawa trafi pod głosowanie do końca stycznia. Portal The Hill informuje jednak nieoficjalnie, że tak się nie stanie, a jeśli BBB trafi pod obrady, to stanie się to najwcześniej wiosną. Mówi się też, że ta wersja będzie dużo bardziej kompromisowa i wiele obecnego finansowania dla programów socjalnych nie zostanie w niej uwzględniona. 

The Hill zauważył, że lider senackiej większości Chuck Schumer w datowanym na 20 grudnia tzw. Drodzy Koledzy, jak w USA nazywa się listy wysyłane do członków partii przez jej władze, zapowiadał, że BBB trafi pod głosowanie „bardzo wcześnie w nowym roku”, aby „każdy członek tej izby miał okazję wyrazić swoją opinię na podłodze Senatu, a nie tylko w telewizji”. Jego słowa wyraźnie skierowane były do Manchina, który dzień wcześniej na antenie Fox News zapowiedział, że nie poprze tej ustawy. Niektórzy Demokraci uważali, że Schumer powinien poddać tę ustawę pod głosowanie, nie zważając na to, że brakuje mu głosów – bo ich zdaniem tacy senatorzy jak Manchin wystraszyliby się politycznych konsekwencji i ostatecznie ją poparli. 

W kolejnym liście, wysłanym w poniedziałek, nie było już jednak mowy o BBB. Zdaniem pracowników Senatu, z którymi rozmawiał The Hill, sama ustawa nie trafi na razie pod głosowanie. Ich zdaniem najwcześniejszy termin to marzec. W styczniu Demokraci chcą bowiem podjąć kolejną, czwartą już próbę wprowadzenia reformy systemu wyborczego – i grożą Republikanom, że jeśli zablokują także ją, to zmienią senackie zasady. Zdaniem ekspertów szanse na powodzenie mają nadal minimalne, także przez sprzeciw Manchina, ale liczą, że sama próba spodoba się wyborcom. Luty będzie stał za to pod znakiem walki o nową ustawę budżetową. Obecnie obowiązująca ustawa tymczasowa kończy się bowiem 18 lutego, a przy tak minimalnej większości przyjęcie nowej na pewno nie będzie łatwe. 

Pracownicy Senatu zwracają również uwagę na obiektywne trudności, które opóźnią ewentualne wejście BBB pod obrady. Jedną z nich jest fakt, że wobec sprzeciwu Republikanów Demokraci chcą ją przyjąć przy pomocy sztuczki proceduralnej zwanej reconciliation. Oznacza to, że muszą współpracować z senacką parlamentariusz – urzędnik odpowiedzialnym za interpretowanie regulaminu – Elizabeth MacDonough. Ta jednak walczy obecnie z rakiem piersi, co odrywa ją od obowiązków służbowych.

Problemem jest również gigantyczny rozmiar tej ustawy, ponad 2 tysiące stron, oraz utrudnienia w organizowaniu spotkań roboczych przez pandemię. Senat czekają też dwie dłuższe przerwy w obradach – od 17 do 21 stycznia z okazji Dnia Marthina Luthera Kinga oraz między 21 i 25 lutego z okazji Dnia Prezydentów. 

Kolejne opóźnienie oraz fakt, że wersja ustawy, która trafi pod obrady, będzie najprawdopodobniej dużo mniej ambitna od obecnej, to bardzo złe wieści dla Bidena i Demokratów. Wiele osób liczyło bowiem, że jej wejście w życie pomoże mu nieco odbudować rekordowo niską popularność. Ta z kolei miałaby bezpośrednie przełożenie na szanse utrzymania się przy władzy przez lewicę w tegorocznych wyborach do Kongresu. Pomogłoby to również zmienić mu wizerunek nieudolnego prezydenta, który nie radzi sobie nawet z przywołaniem do porządku własnej partii. Opóźnienie oznacza, że nawet jeśli Demokraci ją przyjmą – a nie jest to wcale przesądzone – to stanie się to zbyt późno na uratowanie ich władzy. 

 



Źródło: niezalezna.pl, The Hill

Wiktor Młynarz