Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Znamy skład drugiego rządu Élisabeth Borne. Macroniści muszą liczyć na doraźne i niestabilne sojusze polityczne

Pałac Elizejski przedstawił skład drugiego rządu Élisabeth Borne. Gabinet ten nie dysponuje większością we francuskim Zgromadzeniu Narodowym, co utrudni znacząco rządy obozu macronistów. W przypadku polityki zagranicznej we francuskim parlamencie mamy jednak do czynienia z konsensusem. Nawet skrajnie lewicowa Nupes mimo swojej retoryki popiera wsparcie dla Ukrainy. Gorzej wygląda sytuacja z kwestiami gospodarczymi, fiskalnymi, społecznymi oraz obyczajowymi, które będą elementami potężnej walki politycznej. - W moim przekonaniu rząd polegnie na budżecie, który będzie głosowany tej jesieni. Sytuacja ta oznaczać będzie rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego oraz przyśpieszone wybory, które odbędą się najprawdopodobniej już w maju 2023 roku - stwierdza Zbigniew Stefanik.

Twitter@Elisabeth_Borne

Francuska premier przedstawiła dzisiaj skład swojego zrekonstruowanego rządu. Drugi rząd Élisabeth Borne będzie liczył 41 członków, czyli 16 ministrów (w tym 5 
kobiet) 15 wiceministrów i 10 sekretarzy stanów (w tym 9 kobiet) w sumie 21 mężczyzn i 20 kobiet. Jest to wiec rząd o zdecydowanie powiększonym składzie w porównaniu do poprzedniego rządu Élisabeth Borne, który liczył 26 członków. W rządzie zabraknie m.in. Damiena Abada, który wcześniej pełnił funkcję. ministra solidarności, autonomii i osób niepełnosprawnych. Polityk ten stracił stanowisko ze względu na oskarżenia pod jego adresem dotyczące gwałtu i usiłowania gwałtu. 

Wbrew rożnym zapowiedziom i plotkom polityczno-medialnym w nowym rządzie Élisabeth Borne nie znalazł się żaden polityk, który należałby po wyborach parlamentarnych do ugrupowania opozycyjnego. To oznacza, ze ów rząd będzie rządem mniejszościowym i nie ma szans na uzyskanie wotom zaufania w parlamencie. 

- Wszystko wskazuje na to, że Élisabeth Borne nie będzie prosiła parlamentu o wotum zaufania dla swojego rządu. Zgodnie z francuskim porządkiem prawnym rząd mniejszościowy może rządzić bez wotom zaufania parlamentu, jeśli został zaprzysiężony przez prezydenta- stwierdza francuski komentator "Codziennej", Zbigniew Stefanik.

Prezydent Francji wyraźnie wykluczył możliwą koalicję z "frontystami" i "melonchosnitami".  Jak jednak przypomina ekspert ds. Francji w swoim orędziu do narodu z 22 czerwca tego roku Emmanuel Macron zapowiedział, ze rząd, i rządząca koalicja będą szukali większości w parlamencie dla każdej ustawy, co będzie tworzyło doraźne sojusze polityczne, które będą jednak nietrwale i niestabilne.


Mimo braku koalicji, która byłaby w stanie uzyskać większość w Zgromadzeniu Narodowym nic nie wskazuje na parlamentarny chaos, czy blokadę w nowo wybranym parlamencie. W minionych dniach parlament wybrał swoje władze, oraz członków wszystkich komisji parlamentarnych wraz z ich władzami. 

Macroniści wygrali rywalizację o fotel marszałka Zgromadzenia Narodowego za sprawą cichego poparcia Marine Le Pen i pozostałych posłów Zjednoczenia Narodowego, którzy nie głosowali. Samo zaś Zjednoczenie Narodowe chciało się dogadać z Partią Republikanie w sprawie obsadzenia składu komisji finansów publicznych. To się jednak nie udało i z poparciem macronistów tą komisję wzięli politycy skrajnie lewicowej koalicji Nupes. 

- Widzimy, że za przysługę "frontystów" Macron odwdzięczył się melonchonistom - zauważa Stefanik.

Jak pokazywała praktyka w wielu demokracjach trudno sobie wyobrazić, aby rząd mniejszościowy mógł skutecznie rządzić krajem do końca kadencji parlamentu. Można założyć, że rzeczony parlament zostanie rozwiązany przez prezydenta przed końcem kadencji.

Pierwszy test dla nowego rządu Élisabeth Borne nastąpi już 18 lipca tego roku, kiedy to parlament będzie procedował nad rządowa ustawa dotycząca tarczy antyinflacyjnej. 


- Uważam, że ustawa ta przejdzie, gdyż nikt nie ma interesu politycznego, aby blokować taką ustawę - stwierdza ekspert ds. Francji. 

W przypadku polityki zagranicznej mamy do czynienia z konsensusem w Zgromadzeniu Narodowym. Nawet skrajnie lewicowa Nupes popierają wsparcie dla Ukrainy. Gorzej wygląda sytuacja z kwestiami gospodarczymi, fiskalnymi, społecznymi oraz obyczajowymi, które będą elementami potężnej walki.  Poważnym wyzwaniem w sprawie którego głosowanie zaplanowano na jesieni tego roku jest uchwalenie budżetu na rok 2023. 

- W moim przekonaniu rząd polegnie na budżecie, który będzie głosowany tej jesieni. Sytuacja ta oznaczać będzie rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego oraz przyśpieszone wybory, które odbędą się najprawdopodobniej już w maju 2023 roku - stwierdza Stefanik. 

Politolog w rozmowie z portalem Niezależna przekonuje, że we Francji mamy do czynienia obecnie z pierwszym etapem wielkich politycznych zmian. System polityczny pokazuje obecnie swoje granice. Jeśli Emmanuel Macron będzie chciał ustabilizować sytuację społeczną, będzie zmuszony do rozpoczęcia debaty w sprawie zmiany ordynacji wyborczej lub zmian w konstytucji.

Uważam, że kolejne wybory nad Sekwaną odbędą się w nowej formule. Może to być systemy wyborczy mieszany (pół mandatów wybieranych z okręgów jednomandatowych zaś następna połowa w okręgach większościowych) - kończy Stefanik.

 



Źródło: niezalezna.pl

#wybory we Francji #Zgromadzenie Narodowe #premier Francji #Emmanuel Macron ##Francja

Paweł Kryszczak