Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Uważają część ziem Polski za swoje? Ten wpis niemieckiej polityk SZOKUJE. Internauci: „Przyjdź i weź!”

Rzeczniczka Alternatywy dla Niemiec (AfD) skomentowała wyniki sprzyjającego jej ugrupowaniu sondażu. Problem w tym, że napisała o najpopularniejszej formacji w... "Niemczech Środkowych" (tereny dawnej NRD). To zaś sugeruje, że ziemie dalej na wschód (w tym należące do Rzeczpospolitej Polskiej) - to też ziemie niemieckie. To nie pierwszy przypadek antypolskiej postawy polityków tej frakcji. Przypomnijmy: dwa lata temu Alexander Gauland (AfD) stwierdził, że zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow przez hitlerowskie Niemcy i rządzony przez Stalina ZSRR w 1939 r. było słuszną z punktu widzenia realizmu politycznego decyzją. Natomiast w kwietniu br. w mediach społecznościowych pojawił się skandaliczny i kłamliwy wpis polityka AfD Martina Reichardta, gdzie pisał o „czystkach etnicznych” (dokonywanych na Niemcach), które miały miejsce w wyniku II wojny światowej.

Rzecznik AfD Alice Weidel
Rzecznik AfD Alice Weidel
Sandro Halank, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Szokujący wpis

Alice Weidel grafikę z wynikami sondażu poparcia dla partii politycznych zamieściła na Twitterze, opatrując ją mocno kontrowersyjnym komentarzem. Jak bowiem stwierdziła, jej partia jest "zdecydowanie największą siłą w środkowych Niemczech".

Samo określenie terenów dawnej NRD mianem "Niemiec Środkowych" insynuuje, że jeszcze dalej na wschód leżą ziemie należące do jej kraju. Dalej na wschód jest zaś... Polska.

Przypomnijmy: umowę dotyczącą uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej Polska i RFN podpisały w 1990 r.

Przytoczony wpis Alice Weidel wywołał falę krytyki w sieci, nie tylko ze strony polskiej. Internauci proszą m.in. o wskazówki, kiedy Niemcy przyjdą "po swoje", żeby nie było zaskoczenia, jak w 1939 r. Wstawiają również grafiki broni z hasłem: "przyjdź i weź"...

Głos zabrali także m.in. ekspert ds. energetyki Jakub Wiech, czy zajmujący się Niemcami prof. Stanisław Żerko.

To nie pierwszy raz...

W czerwcu 2021 r.. podczas debaty w Bundestagu poświęconej 80. rocznicy napaści Niemiec na ZSRR (22 czerwca 1941 r.) lider frakcji parlamentarnej prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alexander Gauland stwierdził, że Stalin nie miał innej możliwości niż "diabelski pakt" z Hitlerem w 1939 r., a zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow było "decyzją politycznie realistyczną i słuszną", bo "dla własnego przetrwania, której konsekwencje były jednak straszne dla Polski".

Zdaniem lidera frakcji AfD sowiecki przywódca "kupił sobie w ten sposób" czas, by lepiej przygotować się na odparcie niemieckiego ataku.

Gauland zasugerował również, że to Polska ponosi winę za porozumienie Stalina z Hitlerem, ponieważ "nie chciała na swoim terytorium tolerować wojsk sowieckich", co uniemożliwiało porozumienie Rosji z Zachodem.

Robił z Niemców ofiary

W kwietniu br. poseł Alternatywy dla Niemiec Martin Reichardt opublikował na Twitterze dwie mapy przedstawiające zakres występowania ludności niemieckojęzycznej w Europie przed 1945 rokiem oraz współcześnie. Grafika została uzupełniona kłamliwym wpisem dotyczącym zbrodni wojennych i czystek etnicznych, jakie miały rzekomo być wymierzone w Niemców.

- Mapa pokazuje wynik milionów wysiedleń, mordów, gwałtów itp. Była to jedna z największych „czystek etnicznych” lub  ludobójstwa ludzkości. Nie wolno tego z niczym relatywizować, jak wszystkich tego typu przestępstw. #Zbrodniewojenne 

– napisał na Twitterze.

W ten sposób poseł do Bundestagu określił decyzje, jakie zapadły podczas konferencji poczdamskiej w roku 1945, które dotyczyły zmiany granic w Europie oraz decyzji o przesiedleniu Niemiec m.in. z terytoriów, które przypadły Polsce. Wysiedlenia objęły ponadto ludność niemieckojęzyczną zamieszkującą Węgry oraz Czechosłowację. 

 



Źródło: niezalezna.pl

Magdalena Żuraw