Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Dwa miesiące pod znakiem dronów. W Europie naliczono blisko 90 incydentów

Brytyjski dziennik „Times” odnotował 87 prowokacyjnych lub podejrzanych naruszeń europejskiej przestrzeni powietrznej od września, kiedy to doszło do wtargnięcia rosyjskich dronów nad polskie niebo i uruchomienia art. 4 NATO.

Podejrzaną aktywność dronów odnotowano co najmniej w 15 państwach należących do NATO, w tym najczęściej dochodziło do tego w Niemczech oraz Belgii – podała w poniedziałek gazeta. Redakcja ustaliła, że co najmniej 45 incydentów miało miejsce w pobliżu lotnisk, 23 nad infrastrukturą wojskową, w tym nad koszarami, bazami lotniczymi i składami amunicji, a sześć w pobliżu innej infrastruktury krytycznej.

„Times” podał, że większość z 87 naruszeń jest wciąż badana, a tylko osiem przypadków zakończyło się zatrzymaniem podejrzanych lub skazaniem na grzywnę. „Eksperci twierdzą, że działania szpiegowskie lub zakłócanie porządku publicznego może być anonimowo zlecane europejskim kolaborantom, co utrudnia potwierdzenie odpowiedzialności, nawet jeśli sprawca zostanie schwytany” – pisze dziennik.

Zdaniem Nichity Gurcova, analityka z ACLED (Armed Conflict Location & Event Data), firmy monitorującej konflikty, „nikt nie ma wątpliwości, że za tymi działaniami stoi Rosja”. Ekspert wskazał, że brak awaryjnych lądowań maszyn, które naruszają przestrzeń, oznacza, że prowadzą je osoby kompetentne.

- Okoliczności wskazują na działanie hybrydowe. (…) Gdyby nie były one sponsorowane przez państwo, nie widzielibyśmy hord dronów latających nad strategicznymi miejscami

– stwierdził Gurcov.

W jego opinii wzrost liczby naruszeń przestrzeni powietrznej może być związany z debatą polityczną dotyczącą konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów w europejskich bankach. Jednocześnie analityk podkreślił, że bez dowodów w postaci przechwyconych dronów związek ten ma charakter spekulacyjny.

Gazeta zauważyła, że choć europejskie lotniska coraz częściej inwestują w radary, monitoring radiowy i czujniki akustyczne, to nadal w dużej mierze polegają na wizualnym potwierdzeniu obecności małych obiektów.

Ekspert z brytyjskiego think tanku Chatham House, zajmującego się sprawami międzynarodowymi, Keir Giles, przyznał, że zaskakuje go fakt, jak nieprzygotowane na ten problem wydają się lotniska w Europie. – Rosja wykryła ogromną lukę w europejskiej obronie infrastruktury krytycznej i jednocześnie stwierdziła, że może przeprowadzać te ataki bez żadnych kosztów i konsekwencji – stwierdził.

Gurcov przyznał, że obecna sytuacja w Europie „jest bardzo stresująca”. - To test determinacji, a także reakcji. (…) Obawiam się, że jeśli się nie wyraźnie nie sprzeciwisz się tym incydentom, to będzie ich więcej – podsumował.

Źródło: niezalezna.pl, PAP