Za "wybitne zaangażowanie i zaangażowanie na rzecz praworządności" minister ds. Europy niemieckiego landu Nadrenii i Północnej Westfalii Stephan Holthoff-Pförtner przyznał polskiemu sędziemu Igorowi Tulei nagrodę. W ubiegłym roku ten sam polityk apelował o... finansowe karanie Polski.
- Tą nagrodą pokazujemy, jak ważna dla naszej wspólnoty wartości jest kwestia praworządności. Praworządność jest centralnym fundamentem Unii Europejskiej. Niezawisłość sądów i rozdział władzy to warunki funkcjonalne UE
- powiedział Holthoff-Pförtner, dodając:
Niestety, faktem jest również, że w niektórych państwach członkowskich Unii Europejskiej niezależność sądów jest zagrożona. W tzw. krajach wyszehradzkich podział władzy i niezawisłość sędziów są systematycznie ograniczane. Dzisiejszą ceremonią wręczenia nagród pragnę przyczynić się do uhonorowania osób i organizacji, które przez lata pracowały często niezwykle ciężko na rzecz rządów prawa w swoim kraju
To nie koniec - wypowiadał się też sam Igor Tuleya. W swoim przemówieniu, w którym nie uciekał od polityki, stwierdził, że "sytuacja w Polsce pokazuje, że zarówno rządy prawa, jak i sama demokracja są bardzo kruche".
- Okres po 1989 roku okazał się zbyt krótki na zakotwiczenie tych wartości w Polsce. Przykład Polski pokazuje też, że wartości UE zawsze powinny być kultywowane i podtrzymywane. Demokracja i rządy prawa nie są dane raz na zawsze jako prawa naturalne
- powiedział sędzia-celebryta.
Wróćmy jednak do Stephana Holthoffa-Pförtnera. Okazuje się, że w 2021 roku wzywał on do "konsekwencji finansowych" wobec Polski po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie statusu prawa Unii Europejskiej.
- Każdy, kto tak jak Polska lekceważy federalną europejską jednostkę prawną, nie powinien już otrzymywać pieniędzy z kasy wspólnotowej
- grzmiał wówczas.
Holthoff-Pörtner nazwał decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego „prowokacją zamówioną przez polityków”.