Rosja i Polska są najbardziej karane przez Komisję Europejską - przyznał dziś w Paryżu premier Mateusz Morawiecki. Stawiając taką tezę, szef rządu powołał się na artykuł Jana Rokity. Były polityk dokonał szokującego zestawienia, uświadamiając, że wartość pakietu [sankcyjnego] polskiego raczej przewyższa pakiet rosyjski".
„Na pierwszy rzut oka wygląda to na groteskowy paradoks, ale naprawdę kryją się za nim brutalne realia europejskiej polityki. Obok Rosji, która napadła sąsiada i zabija jego mieszkańców, Polska jest drugim państwem obłożonym obecnie dużymi unijnymi sankcjami”
- pisał na początku sierpnia br. na łamach Dziennika Polskiego Jan Rokita.
W tekście zatytułowanym „Luksus własnego zdania Jana Rokity. Sankcje” były polityk dokonuje też zestawienia, z którego wynika, że „wartość pakietu polskiego raczej przewyższa pakiet rosyjski”. Rokita zestawił konsekwentnie nieuruchamiane środki z Krajowego Plany Odbudowy dla Polski oraz nałożone na Rosję dziurawe sankcje po wybuchu wojny na Ukrainie.
Nieoczekiwanie, artykuł przywołał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu mówił o tym, stojąc u boku prezydenta Emmanuela Macrona na dziedzińcu Pałacu Elizejskiego.
Podczas konferencji prasowej po polsko-francuskich rozmowach, dopytaliśmy o przebieg rozmów w kontekście tekstu Rokity.
- Owszem, wspomniałem o tym raz jeszcze podczas naszej bilateralnej rozmowy z prezydentem Macronem, który w pełni zrozumiał absurd całej tej sytuacji - usłyszeliśmy.
- To faktycznie paradoks. Ale ten paradoks jest też uzmysłowieniem różnym decydentom, w tym przypadku Komisji Europejskiej, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Jestem wdzięczny panu Janowi Rokicie, osobie znanej, niegdyś kandydatowi Platformy Obywatelskiej na stanowisko premiera, za takie uwypuklenie tego problemu
- mówił dalej Morawiecki.
W ocenie szefa rządu „te dwa kraje - Rosja i Polska - są najbardziej karane przez Komisję Europejską”. - Polska, która otworzyła drzwi i serca dla ukraińskich uchodźców, dla matek i dzieci. Polska, która pomaga w obronie wolności, w obronie demokracji, w obronie suwerenności Ukrainy, a przez co Polska, która zabezpiecza wschodnią flankę NATO - wymieniał.
- Po drugiej stronie jest Rosja, która jest agresorem, która dopuszcza się zbrodni, wojennych morderstw, która zabija nie tylko żołnierzy, ale też dopuszcza się morderstw
- dodał.
Potwierdził na koniec, że „to jest rzeczywiście bardzo głęboki paradoks i o nim rozmawialiśmy”.