Rosja - państwo terrorystyczne. Uznania tego oficjalnie domaga się Ukraina, mając za sobą poparcie wielu państw. Niestety, Parlament Europejski odrzucił chęć nie tylko przyjęcia takiej rezolucji, ale również przeprowadzenia debaty w tej kwestii. Na ten temat w Telewizji Republika odbyła się ożywiona dyskusja.
Gośćmi red. Katarzyny Gójskiej w programie "W Punkt" byli: Piotr Kaleta (poseł - Prawo i Sprawiedliwość), Włodzimierz Bernacki (senator, wiceminister edukacji i nauki), Artur Łącki (poseł - Koalicja Obywatelska) oraz Karolina Pawliczak (poseł - Lewica).
Prowadząca program zwróciła się do swoich rozmówców z pytaniem - dlaczego Strasburg nie chce na ten temat rozmawiać? O tym, że państwo Putina dopuszcza się zbrodni o charakterze terrorystycznym świat przekonał się już od 24 lutego.
"W skrócie można powiedzieć, że swój swojemu krzywdy nie zrobi. PE jest zdominowane przez lewactwo, które nigdy nie miał zbyt dobrych pomysłów. Dziś, kiedy ta polityka wobec Rosji powinna składać się z kilku gestów - gestów oczywistych, które nikogo niczego nie kosztują, po prostu powinniśmy pokazać, że jesteśmy z Ukrainą. Putin chce rozbić jedność europejską od środka. Ale tej jedności jak się okazuje - nie było. Bardziej fascynujące dla Berlina czy Paryża jest to, co rzekomo dzieje się w Polsce. Nie można dopuścić jednak takiej sytuacji, że zapomnimy o tym, co dzieje się na Ukrainie"
- powiedział reprezentujący partię rządzącą - Piotr Kaleta.
Red. Gójska zaznaczyła, że działania Unii Europejskiej w kwestii ukarania Putina za wojnę ograniczają się tylko i wyłącznie do nakładania sankcji.
"Nie są potrzebne jakieś kolejne pakiety sankcji, bo wystarczyłby jeden taki, który odciąłby Rosję od wszystkiego"
- stwierdził ten sam polityk.
To samo pytanie, redaktor zadała posłowi Arturowi Łąckiemu.
"Nie wiem dlaczego podjęto taką decyzję, jestem tym zdziwiony, ale nie znam też szczegółów. Może był ku temu jakiś powód. Nie powinno się rozmawiać z Rosją, chociaż są pewne wyjątki. Europa powinna taką rezolucję przyjąć, ale nie przyjęła"
- odparł.
Zdaniem prowadzącej program, powodem, przez który odrzucono chęć dyskusji na temat jest fakt, że wniosek o to złożyła frakcja EKR (Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów). Jak przyznała, czarno na białym widać, że chodziło o sprawy polityczne. Jej zdaniem - "większa jest nienawiść i niechęć do podjęcia współpracy z EKR niż chęć i potrzeba potępienia Rosji w czasie, kiedy od kilku miesięcy dopuszcza się ludobójstwa".
"Nie moją winą jest, że partie prawicowe wykopały takie rowy, że nikt nie chce z nimi współpracować. Sankcje powinny być jedne. Takie, żeby Rosja nie otrzymywała nawet złotówki. Powinny być one równe dla wszystkich"
- oświadczył poseł KO.
Posłanka Lewicy - Karolina Pawlacza podkreśliła na starcie, że nie ma zamiaru tłumaczyć się za jej partyjnych kolegów, zasiadających w Strasburgu.
"Nie znam powodów i nie znam motywów. Powiem szczerze, że też jestem tym zdziwiona. Nie ma żadnego zaskoczenia, co do tego, że Rosja jest krajem terrorystycznym. Po Irpieniu, Buczy nikt nie powinien mieć, co do tego wątpliwości. Osobiście uważam, że Rosja jest krajem terrorystycznym i nie pozostawia tutaj żadnego marginesu, aby uważać inaczej. Będę rozmawiać w tej sprawie z kolegi z PE i zapytam, jakie były motywy tego działania".
Red. Gójska powiedziała, że nie dopuszczono nawet do debaty na ten temat, mimo, iż był to apel strony ukraińskiej po tym, jak Rosja przez 3 dni niszczyła obiekty cywilne.
"Dziwi mnie to jeszcze bardziej z uwagi na to, że kilka dni temu Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało, że Rosja dokonuje się aktów ludobójstwa. Tam stanowisko było jednoznaczne. Przyjęto rezolucję. Dlatego nie rozumiem, dlaczego i tego nie można było przyznać w PE"
- mówiła polityk Lewicy.
Senator Bernacki zwrócił uwagę, iż trzeba tą sprawę rozpatrywać nieco szerzej.
"Samo przyjęcie takiej o to definicji, że Rosja jest państwem terrorystycznym niesie poważne konsekwencje w prawie międzynarodowym. Musiałoby to kończyć dyskusje na temat kolejnych pakiet przeciwko Federacji Rosyjskiej. To wiązałoby się z tym, że wszystko musiałoby zostać ucięte"
- powiedział na wstępie.
"Gdyby dopuszczono do debaty w PE to pewnie pojawiłoby się wiele głosów w środowisku na temat Rosji jako państwa terrorystycznego. Chodzi tu też o polityków Europy Zachodniej, którzy przez lata pielęgnowali relacje z Rosją. Angela Merkel była mocno zaangażowana w ruch młodzieży socjalistycznej w NRD. Duża część pokolenia z lat 1968 roku, to są politycy, którzy rozstrzygają bardzo ważne kwestie. I to często w strukturach unijnych"
- mówił wiceszef MEiN.
Zdaniem Włodzimierza Bernackiego - nie dopuszczono do debaty, bo była obawa o wyrzucenie Rosji z przestrzeni publicznej, a z drugiej strony politycy Europy Zachodniej byli wspierani właśnie przez Rosję.
"Zgromadzeni Ogólne Rady Europy przyjęło apel Ukrainy, jednak ta uchwała nie niesie za sobą tak poważnych konsekwencji jak te dokumenty, które mogłyby być podjęte przez PE, a potem przez KE"
- podsumował.