"Spędziłem w Niemczech 19 lat i na początku było to społeczeństwo w jakimś stopniu wzorcowe, potem zaczął się okres nihilizmu, rozkładu. Ja jestem tym społeczeństwem zatroskany i zdegustowany zarazem" - mówił w Telewizji Republika prof. Andrzej Przyłębski, były ambasador Polski w Niemczech.
Niemiecka polityka po wybuchu wojny na Ukrainie jest stale krytykowana. Rządzący u naszych zachodnich sąsiadów nie sprostali zadaniu, jakie zostało przed nimi postawione. Nie wspierają dostatecznie Ukrainy i mają ogromny problem, by powiedzieć stanowcze "nie" Władimirowi Putinowi.
Były ambasador Polski w Niemczech w programie "W Punkt" w Telewizji Republika nie krył rozczarowania taką postawą.
- Jestem bardzo krytyczny wobec obecnej polityki niemieckiej. Gdyby CDU wygrało wybory, ta polityka byłaby trochę inna, ale niemiecka gospodarka jest sprzęgnięta z gospodarką rosyjską. Możliwość wojny czy ataku ze strony Rosji na Ukrainę była wykluczana w Niemczech, oni nie mogli sobie wyobrazić, że to się dokona. Podobnie nie mogli sobie wyobrazić, że wstrzymane zostaną dostawy gazu. Nie docenili Putina, który ma takie rezerwy finansowe, że może sobie na to pozwolić i te sankcje na razie w małym stopniu funkcjonują
- powiedział prof. Andrzej Przyłębski.
Prowadząca program redaktor Katarzyna Gójska zapytała, jak to jest możliwe, że Niemcy okazali się tak naiwni i krótkowzroczni oraz mało zorientowani w podejściu do Rosji.
- Spędziłem w Niemczech 19 lat i na początku było to społeczeństwo w jakimś stopniu wzorcowe, potem zaczął się okres nihilizmu, rozkładu. Ja jestem tym społeczeństwem zatroskany i zdegustowany zarazem. Ono nie ma prawa do tego, by przewodzić Europie. Bo model tego społeczeństwa, jak wejdziemy głębiej, nie jest w żadnym sensie wzorcowy
- odpowiedział prof. Przyłębski, dodając:
Jest to zatomizowane społeczeństwo, w którym dzieci - albo ich nie ma, albo jak mają 16 lat to wyprowadzają się, zapominają o rodzicach, każdy żyje po swojemu. Jednostki żądają coraz to nowych praw, ale nie przyznają się do obowiązków. Stworzyłem nawet pewną koncepcję, że Niemcy są jedną nogą społeczeństwem ponowoczesnym i to jest zagrożenie dla Europy.
- Polska jest wzorcowym społeczeństwem nowoczesnym, gdzie jest fundament: rodzina, odnawianie pokoleń, podział pracy i silne państwo. W Niemczech nawet to państwo okazuje się słabsze - dodał.